#Genezakwasu – Jak kryzys zmienia nasz charakter?

Sytuacja, w której znajduje się obecnie świat, jest najdelikatniej rzecz ujmując, wyjątkowa. Jedni wierzą w teorie spiskowe, drudzy nie wyłączają telewizorów, a jeszcze inni starają się żyć, jakby nic się nie stało. Pandemia spowodowała jednak, że jako jednostka i społeczność zaczynamy obserwować pewne ekstrema zachowawcze. Innymi słowy, nie potrafimy być sobą, ponieważ sytuacja nie jest nam 'na rękę’.

#GENEZAKWASU

W momencie, kiedy życie codzienne wali się całkowicie, przestaje nam być zwyczajnie do śmiechu. Wyobraźcie sobie, że macie bardzo, bardzo zły dzień – codziennie! Wystarczy postawić się w sytuacji osób, które obecnie, nie mogą wykonywać swojej pracy, a co za tym idzie, zarabiać pieniędzy na utrzymanie. Na pewno bywały dni, kiedy byliście przepełnieni złością i nie przyszło Wam do głowy, żeby wziąć głęboki oddech i wyjść na spacer do lasu. Mały disclaimer… tego też obecnie nie można robić. Co wtedy? Najczęściej wylewamy nasze emocje na osoby wokół nas.

Podczas kryzysu społecznego ludzie pokazują tzw. ekstrema. Jedni potrafią być nadzwyczaj uprzejmi, chętni do pomocy i wyrozumiali. Drudzy natomiast, przelewają swoją frustrację na wszystko, co stanie im na drodze!

I tak przysłowiowa kasjerka, policjant, strażnik miejski, a ostatnio nawet wojskowi, są dosłownie mieszani z błotem. W internecie i na ulicach widać rosnący brak zaufania do tego, co publiczne i do tego, co powinno nam usługiwać. Lęk powoduje również totalny kontrast w sferze uczuciowej. Pary, które spędzały ze sobą romantyczne wieczory i odjazdowe weekendy, siedzą od kilku tygodniu zamknięci w czterech ścianach. Małżeństwa, które opowiadały sobie nawzajem, jak minął im kolejny dzień w pracy, przebywają ze sobą 24 godziny na dobę. Okazuje się, że wiele osób minęło się z miłosnym powołaniem. Po drugiej stronie jest nadmierna uczuciowość, która spowodowana jest lękiem przed nieznanym.

Miłość, nie Ość!

Znacie to powiedzenie, że nie liczy się 'jakoś’ tylko jakość? W tych trudnych czasach pamiętajmy o równowadze. Czy kryzys nie jest tak naprawdę, najlepszym sprawdzianem naszego człowieczeństwa? Jeżeli z powodu epidemii wydzierasz się na Panią wykładającą towar, bo nie zdążyła wystawić rocznego zapasu mąki, to oznacza, że już zachorowałeś, ale na chamstwo. Nie pozwólmy, aby zawładnęły nami nasze najgorsze instynkty. Żyjemy w czasach, w których troska o drugiego człowieka staje się najcenniejszą walutą, a zwykłe 'Dzień dobry’ brzmi jak wyznanie miłości. Okazujmy sobie nawet najmniejsze wsparcie, lecz nie na niby i nie na pokaz!

Bobo, kryzys i rodzice

Dzieci – temat niezwykle delikatny. Uczeni twierdzą, że jak za czasów wojny, czeka nas babyboom. Drudzy przewidują lawinę rozwodów. Jeżeli jesteś obecnie rodzicem malucha, to z pewnością przechodzisz właśnie kryzys podwójnie. Dzieci zamknięte w domu przejawiają najbardziej irracjonalne zachowania, jakie zna współczesna psychologia. W tym trudnym okresie, na pewno zaczęliście doceniać też 'Panie Przedszkolanki’ (taki żarcik młodego taty). Warto pamiętać, że Wasz mały człowiek patrzy na wszystko i chłonie jak gąbka. Postarajcie się, aby oglądał kochających się rodziców, którzy żyją teraz przede wszystkim dla rodziny. Niech Wasze domy staną się najcenniejszą komórką wychowawczą. Miejscem, gdzie wstajecie razem z dziećmi, myjecie razem zęby i przygotowujecie wspólnie śniadanie. Często tłumaczymy nasze 'charowanie’ troską o potomstwo, a nie potrafimy ułożyć z nimi pudełka puzzli. Czas to zmienić!

Słowo końcowe na otuchę!

Artykuły piszemy krótkie. Tak, aby inspirowały, a nie pochłaniały. W tych trudnych chwilach przesyłamy Wam promyczek nadziei. Świat się nie skończył, a prawdopodobnie po prostu się zmienia. Słuchajcie głosu rozsądku i nie próżnujcie. Jeżeli po Wenecji pływają delfiny, to w Polsce możemy powiedzieć sobie serdeczne 'Dzień dobry’!