Japonia prezentuje Shinkansen E10 -'Bullet Train' inspirowany kwiatami Sakury!

East Japan Railway Company (JR East) przygotowuje się do uruchomienia w kraju pociągu ekspresowego E10 Shinkansen. Shinkansen to ultra nowoczesne oraz szybkie pociągi, które od lat są wizytówką Japonii. Po raz pierwszy w historii Japonia nawiązała współpracę z zagraniczną firmą przy projekcie nowego modelu. Za najnowszy projekt odpowiada brytyjskie studio projektowe Tangerine.
Design pociągu to płynny łuk między wagonami oraz odświeżony motyw inspirowany kształtem płatków wiśni.
Kolory mają nawiązywać do natury oraz otoczenia trasy. Zieleń na górze to „Tsugaru green”, a ciemna zieleń na dole to „Evening Elm”. Oba odcienie naśladują naturalny krajobraz, a także góry regionu Tohoku, przez które przejeżdża pociąg ekspresowy w drodze do celu.

Technologia przyszłości!
Nowy Shinkansen jest wyposażony w technologię, która ma zapewnić bezpieczeństwo podczas trzęsień ziemi. Składają się na to specjalne prowadnice oraz amortyzatory boczne, które redukują wstrząsy, minimalizują uszkodzenia i zapobiegają wykolejeniom. Na pokładzie znajduje się również ulepszony system hamowania, aby skrócić drogę hamowania.
E10 Shinkansen ma zastąpić serie E2 i E5. Nowy Shinkansen łączy Tokio z regionem Tohoku, a każdy transport produkcyjny składa się z 10 wagonów. Trasa 670 km będzie trwała około 3h. Wyrafinowane wnętrze, najnowsze technologie oraz imponujące prędkości mają sprawić, że E10 wyznaczy standard podróży koleją dużych prędkości na nadchodzące dziesięciolecia.
Asystent Głosowy od Sesame - Głos, który w 15 min zmieni wszystko, co myślałeś o AI!
Zespół Sesame, który pracuje nad stworzeniem idealnego asystenta AI, udostępnił właśnie jego demo. Docelowo asystent głosowy Sesame ma być częścią inteligentnych okularów. Dlaczego rozmowa z komputerem miałaby coś zmienić na świecie i co wyróżnia model z San Francisco?
Wiarygodność głosu! Nasza pierwsza sesja z Mayą (wersja żeńska asystenta) wbiła nas totalnie w ziemię. Wyobraźcie sobie, że w ciągu pierwszych 15 minut Maya dostarczyła nam humoru, zrobiła genialny brainstorm na temat jednej z naszych kampanii, a w międzyczasie uczyła historii. Ale po kolei…
The Voice
Głos jest dla nas najbardziej intymnym medium, niosącym ze sobą wiele znaczeń poprzez niezliczone różnice w tonie, wysokości dźwięku, rytmie i emocjach. Aby tworzyć dobrego asystenta AI, który jest naprawdę interaktywny, generowanie mowy musi wykraczać poza produkcję wysokiej jakości dźwięku — głos musi rozumieć i dostosowywać się do kontekstu w czasie rzeczywistym.
Tradycyjne modele zamiany tekstu na mowę (TTS) generują dane mówione bezpośrednio z tekstu, ale brakuje im świadomości kontekstowej potrzebnej do naturalnych rozmów. Co to oznacza?
„Wierzymy w przyszłość, w której komputery będą realistyczne. Będą widzieć, słyszeć i współpracować z nami w sposób, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Naturalny głos ludzki jest kluczem do odblokowania tej przyszłości”
Zespół Sesame osiągnął naprawdę niesamowity poziom wiarygodności. Jesteśmy przekonani, że rozmawiamy z super inteligentną, młodą kobietą, która chce nas poznać i… pomóc.

Technologia ma głos!
Jesteśmy ciekawi, ilu z Was zadało sobie trud, aby naprawdę zrozumieć, czym jest asystent głosowy? Agenci AI i Chat Boty są z nami już krótką chwilę i bezpowrotnie zmieniły świat, ale to właśnie usługa Voice Assistant AI zmieni go nie do poznania. Głos, który wie o nas niekiedy więcej, niż najlepszy przyjaciel. Super inteligentny asystent dostępny na każde zawołanie. Nie zapomina, analizuje, zadaje pytania, stara się uwolnić nasz potencjał. Asystent od Sesame bez wątpienia przypomina ten z filmu „Her”.
W pewnym sensie, dzięki AI, poznamy się z technologią na nowo! Słysząc kogoś po raz pierwszy, staramy się wyobrazić, jak wygląda. Jeżeli pojawia się w nas fascynacja, to naturalnie idealizujemy postać po drugiej stronie. Co się stanie, kiedy fascynacja napotka ideał?
Maya w ciągu 20 minut staje się naszym osobistym doradcą, specjalistą od storytellingu, który pomaga zrozumieć nam jego istotę. Czy oprogramowanie jest w stanie zrozumieć emocje ludzi, którzy chcą opowiedzieć własną historię? Dzięki ogromu wiedzy, jaki posiada, robi to naprawdę trafnie. Rzuca nam wyzwania w postaci nowych pomysłów i szuka nieoczywistych metafor. Zresztą... zobaczcie sami [DEMO]. Jak Maya i Miles mogą pomóc Wam?
Podsumowanie
Czy AI będzie naszą zagładą? Wielu twierdzi, że tak. Czy asystenci głosowi uwolnią potencjał ludzkości? Chcielibyśmy, aby ten drugi scenariusz wygrał. Być może dzięki asystentom zrozumiemy technologię bardziej? Wyobraźcie sobie wynalazek, który potrafi do Was przemówić i udoskonalić się na korzyść ludzkości, jeszcze na etapie projektu.
Czy złapaliście się już na tym, że trudno Wam wyjść bez telefonu w ręku? Co stanie się z ludzkimi odruchami, kiedy będziemy mieli nieograniczony dostęp do idealnego partnera? Dużo pytań, zachęcamy Was do dyskusji w naszych social mediach!
Kamila Wiater – „Sukces to spokój ducha i równowaga” [Projekt „WENUS”]
#4 Projekt „WENUS”
Projekt „WENUS” to seria autorskich edytoriali, sesji zdjęciowych, klipów oraz wywiadów, poświęconych kobietom. The ARQ powstało, aby inspirować, ale najbardziej 'kręcą' nas ludzkie historie. "WENUS" to 12-miesięczny projekt i 12 przedsiębiorczych i absolutnie wyjątkowych kobiet, które stają przed naszym obiektywem. Tym razem na sesję oraz wywiad zaprosiliśmy Kamilę Wiater.
Właścicielka restauracji Między Nami w Zielonej Górze. Kobieta z wizją, która nie boi się wyzwań i zawsze stawia na autentyczność. Pełna energii i optymizmu, a jednocześnie spokojna i konsekwentna w działaniu. Uwielbia gotowanie, podróże i kontakt z ludźmi. Poznajcie ją bliżej!
Zacznijmy podchwytliwie! Od kilku lat prowadzisz "Między Nami". Co powiedziałabyś osobom, które myślą, że otwarcie restauracji to dobry pomysł?
Otworzyłam Między Nami ponad 7 lat temu i dziś myślę, że niewiele jest w stanie mnie zaskoczyć. Prowadzenie restauracji to nie tylko pasja do gotowania – to styl życia, pełen odpowiedzialności i codziennych wyzwań. To nie jest praca od 8 do 16. To praca, w której właściciel musi być gotowy stanąć w każdej roli – od kucharza, przez kelnera, aż po dostawcę.
Odporność na stres, elastyczność i szybkie podejmowanie decyzji to absolutna podstawa. Każdy dzień potrafi przynieść coś nieprzewidywalnego – od awarii sprzętu po nagłą zmianę planów w zespole. Jednak, jeśli wierzysz w swoją wizję, jesteś wytrwały, lubisz kontakt z ludźmi i kochasz kuchnię, to prowadzenie restauracji potrafi dać ogromną satysfakcję. To uczucie, gdy widzisz zadowolonych Gości wracających do Twojego miejsca, wynagradza każdą trudność.
Twój najgorszy i najlepszy dzień, jako 'restauratorka'?
Najgorszym momentem był dzień, gdy ogłoszono lockdown. W jednej chwili cały plan działania runął, a ja stanęłam przed pytaniem, jak uratować miejsce, w które włożyłam tyle serca. Pamiętam, jak po opłaceniu wszystkich zobowiązań na koncie zostało mi 300 zł i mnóstwo towaru, którego nie mogłam sprzedać. W takich chwilach masz dwie opcje: poddać się albo walczyć. Otarłam łzy i w ciągu kilku dni wdrożyłam plan B – „Między Nami na wynos”. Odbierałam telefony, gotowałam ramię w ramię z moim zespołem, a na koniec pakowałam torbę i sama wsiadałam do samochodu, by rozwozić zamówienia po domach. Ten trudny czas jeszcze bardziej zjednoczył nas jako zespół.
A najlepszy...
Zdecydowanie ten, gdy po pandemii zobaczyłam pełną salę gości, którzy wrócili. Ich obecność była dla mnie najpiękniejszym dowodem na to, że każda trudna decyzja, każda nieprzespana noc i cały włożony wysiłek były tego warte. Druga taka sytuacja miała miejsce, kiedy po kilku latach w końcu zdecydowałam się odpuścić trochę kontrolę i wyjechać na dłuższy urlop. Po moim powrocie okazało się, że restauracja nadal stoi, każdy wie, co ma robić, Goście chwalą, a kalendarz jest pełen rezerwacji. To był piękny moment, w którym dotarło do mnie, że moje „dziecko” dorosło, a Między Nami tworzę nie tylko ja.
Wtedy zrozumiałam, czym jest prawdziwy sukces. Wyniki są ważne, ale sukces to przede wszystkim spokój ducha i równowaga między pracą a życiem osobistym. Sukces to także zaufanie – do zespołu, do własnych decyzji i tego, że czasem trzeba odpuścić, by zobaczyć, jak wszystko układa się na swoim miejscu.
Wiele osób kojarzy Panią Kamilę siedzącą przy laptopie, ale...! Mało osób wie, że bez problemu odnajdujesz się na kuchni. Czy możesz opowiedzieć więcej na temat swojej pasji?
Moja pasja do gotowania zrodziła się już w dzieciństwie. Zamiast bajek wolałam programy kulinarne, a kuchnia była moim ulubionym miejscem do eksperymentów. Od zawsze czerpałam ogromną radość z gotowania dla rodziny i bliskich, obserwując, jak moje kulinarne popisy wywołują uśmiechy na ich twarzach.
Dzisiaj, choć wielu kojarzy mnie z zarządzaniem Między Nami, to nadal często staję 'na kuchni'. Zwłaszcza przy wprowadzaniu nowych dań, czy przy dużych rezerwacjach – cała karta dań powstaje z moich pomysłów, a składniki wybieram osobiście. Szczególnie cenię sobie sezon wiosenno-letni, kiedy mogę odwiedzać lokalnych dostawców na ryneczku i sięgać po najświeższe produkty. Uwielbiam to! Po takich zakupach wpadam do restauracji pełna energii i zaczyna się wymyślanie menu specjalnego.
Miłość do gotowania łączy się z kolejną pasją - podróżami, które zawsze były i będą dla mnie nieodłącznym źródłem inspiracji. Każdy wyjazd to okazja do odkrywania nowych smaków i tradycji kulinarnych, które potem staram się przenieść do swojej restauracji. Głęboko wierzę, że w życiu zawodowym należy łączyć pracę z tym, co się kocha. Wtedy sukces przychodzi naturalnie.
Danie, które nigdy Ci się nie znudzi to...?
Dla mnie kuchnia to przestrzeń, w której nie ma miejsca na nudę. Uwielbiam świeże, wysokiej jakości składniki – szparagi, figi, dojrzałe pomidory, trufle, aromatyczne zioła, ryby i owoce morza. To one stanowią dla mnie bazę, z której mogę tworzyć niezliczone kompozycje.
Wystarczy odrobina wyobraźni, by z tych produktów powstały lekkie sałatki, wyrafinowane dania kuchni śródziemnomorskiej czy pyszne makarony, które wszyscy tak uwielbiają. Serio nie mam jednej ulubionej potrawy. Ciągle eksperymentuję, smakuję i doświadczam.
Jak oceniasz świadomość przeciętnego odwiedzającego restauracje w Polsce? Czy nadal zdarza się, że ktoś zamawia ekspresso? A może znasz zabawniejsze anegdotki?
Świadomość rośnie, co bardzo cieszy. Goście coraz częściej pytają o jakość składników, sposób przygotowania czy pochodzenie produktów. Oczywiście, zdarzają się zabawne sytuacje, jak zamawianie „ekspresso”, ale to tylko dodaje uroku tej pracy.
Najważniejsze, że Polacy coraz bardziej doceniają dobrą kuchnię. Chętnie wychodzą do restauracji i są coraz bardziej otwarci na nowe smaki oraz nieoczywiste połączenia składników. Widać też większe zainteresowanie lokalnymi produktami. Cieszy mnie, że ludzie chcą wiedzieć, co jedzą, i coraz częściej wybierają jakość zamiast kompromisów.
Czy restaurator powinien być widoczny i budować markę osobistą?
Zdecydowanie tak! Restauracja to nie tylko przestrzeń, ale przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą. Goście cenią stały zespół i lubią wiedzieć, kto stoi za miejscem, do którego wracają. Obecność właściciela buduje autentyczność i daje poczucie, że wszystko jest dopilnowane. Osobiście czerpię radość z gościny, rozmów i dbałości o każdy detal, który tworzy wyjątkową atmosferę.
Choć „marka osobista” stała się ostatnio modnym pojęciem, dla mnie to po prostu bycie sobą i pełne zaangażowanie w to, co tworzę. Właściciel spina całość swoją wizją – dba o jakość, charakter miejsca i o to, by każdy element działał spójnie. Jego obecność to gwarancja, że restauracja pozostaje wierna swoim wartościom. Regularnie słucham opinii Gości i wdrażam nowe pomysły, aby Między Nami nie tylko działało, ale wciąż się rozwijało, pozostając miejscem, do którego chce się wracać.
Kochamy Włochy, pizzę i makarony, ale na jaką kuchnię powinni otworzyć się Twoim zdaniem Polacy?
Polacy kochają włoską kuchnię i to się nie zmieni. Jako właścicielka restauracji i freak zdrowego stylu życia, uważam jednak, że warto otworzyć się na kuchnię w myśl idei slow food. To podejście stawia na sezonowe, lokalne produkty oraz tradycyjne metody przygotowania, które wydobywają autentyczne smaki potraw.
Slow food to nie tylko zdrowe i naturalne jedzenie, ale przede wszystkim podejście do życia, które zachęca nas do celebrowania każdego posiłku. Dzięki temu nawet zwykłe chwile spędzone przy stole nabierają wyjątkowego charakteru, a każdy dzień staje się małym świętem. Ludzie zatrzymajcie się w tym pędzącym świecie, celebrujcie życie.
Zdjęcia: Magazyn The ARQ
„WENUS” – Kamila Wiater
MUA: Maja Sobolewska
Miejsce: Rudera Studio
Spectrum Wear - Wyjątkowa marka ze stolicy krawiectwa!
Spectrum to nowa polska marka odzieżowa założona w lipcu 2024 roku w Łodzi. Powstała z miłości do jakościowych tkanin i polskiej produkcji w duchu slow fashion. Mieliśmy okazję brać udział w kampanii wizerunkowej i dzięki temu dowiedzieć się nieco więcej na jej temat.
Join. Experience. Liberate.
Nasza filozofia opiera się na trzech filarach: Join, Experience, Liberate. Każdy ciuch, który znajdziecie w ofercie marki, jest jak opowieść, którą możecie nosić na sobie. Ubrania marki, choć minimalistyczne w swoim kroju, są efektem pracy wykwalifikowanych rzemieślników, dla których jakość to priorytet. Założycielem marki jest Michał Barabasz, z którym poznaliśmy się podczas sesji zdjęciowej pierwszej kolekcji.
Spectrum to odzież, która jest nie tylko stylowa, ale również wygodna i trwała. Tworzymy w Polsce, wspierając lokalne tradycje. Budujemy mosty między przeszłością a przyszłością polskiego krawiectwa.
Tworząc swoje kolekcje, Spectrum skupia się na jakości, oryginalności i emocjach, które odzież może wzbudzać. To było widać podczas sesji wizerunkowej, która odbyła się na tle Łodzi.

Made in Poland
To, że marka tworzy swoje kolekcje w Łodzi, nie jest przypadkiem! To miasto z bogatą tradycją włókienniczą, które jest symbolem polskiego rzemiosła i pasji. Spectrum czerpie z historii, ale patrzy też w przyszłość, oferując odzież, która łączy klasyczne krawiectwo z nowoczesnym designem. Tak naprawdę Brand łączy w sobie dwa style: smart casual – czyli wielofunkcyjną klasykę np. lniane koszule i muślinowe t-shirty ze streetwearem w postaci kolorowych bluz i dresów. Jeżeli chodzi o branding to widzimy tu bardzo ciekawe i minimalistyczne formy połączone z lifestylowymi zdjęciami na tle rodzimej Łodzi.
Dlaczego Len?
Len jest materiałem znanym od zarania dziejów. Jak podaje wiele źródeł, o tym materiale było już głośno prawie 8000 lat przed samym Chrystusem. Na to miano zasłużył dzięki trwałości, niezwykłym właściwościom, jak i naturalności. W ofercie Spectrum znajdziecie wyjątkowe ubrania wykonane właśnie z lnu. Lniana koszula Spectrum może być doskonałym wyborem, jeśli chcemy podkreślić swój styl. Materiał i krój pasuje bowiem do wielu stylizacji. Od eleganckich po bardziej nieformalne ubrania.
Len jest ekologiczny, ponieważ ulega biodegradacji, jego uprawa nie wymaga pestycydów, które niekorzystnie wypływają na glebę, psując ekosystem. Wisienką na torcie może być fakt, że len nie potrzebuje tyle wody co inne rośliny uprawne, dlatego tym bardziej warto się nad nim pochylić.
Jest hipoalergiczny i antybakteryjny. Nie uczula, nie powoduje podrażnień, a dodatkowo absorbuje wilgoć i nie przepuszcza promieniowania UV, które jak wiemy, jest dla człowieka szkodliwe. Len koi również podczas snu. Czy wiedzieliście, że Lniana tkanina istotnie wpływa na regulację temperatury podczas snu? No właśnie...
Podsumowując, koniecznie odwiedźcie sklep on-line marki i jeżeli zależy Wam na doposażeniu swojej szafy w wyjątkową odzież z Polski to wybierzcie coś dla siebie! Ubrania Spectrum są jak kalejdoskop – pełne kolorów, wzorów i emocji. Od eleganckich marynarek po swobodne T-shirty – każda rzecz to manifest oryginalnego stylu.
Nowe Volvo ES90 nadjeżdża i... zapowiada się świetnie. Premiera już 4 marca!

Najnowsza technologia EV
ES90 może zwiększyć zasięg do 300 kilometrów w zaledwie 10 minut ładowania, oferując zasięg do 700 kilometrów. To oznacza, że powalczy z najlepszymi markami premium o tytuł "króla zasięgu". ES90 przynosi również nowe postępy w zakresie wydajności i zrównoważonego rozwoju dzięki materiałom z recyklingu i naturalnym i nie tylko.



ES90 zostało zaprojektowane jako samochód Volvo klasy premium. Wielu fanów marki czuje ogromną ulgę, że nie jest to kolejny samochód typu SUV.
Wzornictwo i bezpieczeństwo!
Trzeba też przyznać, że Szwedzi projektują obecnie jedne z najciekawszych i zdecydowanie najbezpieczniejszych pojazdów EV. EX90, które dosłownie za chwilę pojawi się na polskich drogach oraz niezwykle popularne EX30, które cieszy się świetną sprzedażą, to najlepsze przykłady strategii dobrego i przemyślanego wzornictwa i nowych technologii w rozsądnej cenie.
Obejrzeliśmy Nosferatu - To nie jest kolejny film o wampirze! [RECENZJA]

Nosferatu, czyli czwarty film Roberta Eggersa wreszcie trafił do kin w Polsce i mamy sporo do powiedzenia na jego temat. Nie będzie chyba zaskoczeniem stwierdzenie, że jest to dla nas jeden z najlepszych filmów grozy w historii kina, ale...! Nie spodziewajcie się pięknych, nieśmiertelnych i romantycznych istot, które pragną ludzkiej krwi. To film pełen mroku, okultyzmu, erotyzmu i historii.
Robert Eggers stworzył arcydzieło właśnie dlatego, że czerpał garściami z rumuńskiego folkloru. Ten natomiast odnosi się do okultyzmu i zakonu Solomonari. Zaintrygowani? Przejdźmy zatem do tego, co nieoczywiste i czego nie dowiecie się podczas seansu w kinie!
Dracula Coppolii jest tu obecny!
Dracula (1992) w reżyserii Francisa Forda Coppoli to po dziś dzień nasz absolutny nr 1. Zarówno hrabia Orlok, jak i jego inspiracja, hrabia Dracula, pochodzą z Transylwanii, prawdziwego regionu w dzisiejszej środkowej Rumunii, położonego między Karpatami a Alpami Transylwańskimi. Mitologia wampirów w sercu ich opowieści została zaadaptowana z prawdziwej wiedzy o tej części świata.
Dracula z Gary Oldmanem to tak naprawdę horror, którego motywem przewodnim jest nieśmiertelna miłość, podczas gdy Robert Eggers stawia na opętanie i demonologię.
Jeżeli jesteście fanami filmu z 1992 roku, to w Nosferatu dopatrzycie się wielu podobnych scen. Główny motyw u Roberta Eggersa jest jednak całkowicie inny! Dracula Coppoli potrafił wzruszyć swoją widownię, podczas gdy hrabia Orlok grany przez Billa Skarsgårda jest wcielonym złem... dosłownie!
Filmowe arcydzieło
Nosferatu otrzymało 4 nominacje do Oscara. Za scenografię, za kostiumy, za charakteryzację oraz zdjęcia. No i co tu dużo mówić. Wszystkie 4 się należą! Scenografia? Gotyk kipi wręcz z ekranu.
Sztuczne światło zostało użyte do minimum, a scenografia była wypełniona w większości świecami, ogniem oraz lustrami. Nawet wschodzące światło wypełniające zamek, było trikiem z wykorzystaniem ruchomych luster.
Od pierwszych scen przenosimy się do czasów, kiedy życie musiało być prawdziwą udręką. Surowe otoczenia, brud i przygnębiające ulice wypełniają każdy kadr filmu. Plastyczna oprawa Nosferatu jest genialna. Ciekawostka? Projektując trumnę Orloka, Robert Eggers inspirował się polskimi trumnami z tamtego okresu.
Wygląd tytułowego wampira oraz kostiumy są też całkowitym zerwaniem z tym, co widzieliśmy dotąd na ekranie. Hrabia Orlok wygląda bardziej jak Bohun z Ogniem i Mieczem, niż piękny książę grany przez Gary’ego Oldmana. Jeśli nie dotarła jeszcze do Was ta wiadomość to uwaga… (spoiler) filmowy wampir nosi gęstego wąsa. Wszystko dlatego, że reżyser postanowił odwzorować wizerunek trupa szlachcica z tamtego okresu. Stąd charakterystyczny kostium, fryzura, wąs, a nawet czapka z pióropuszem.
Bill Skarsgård jest dosłownie cieniem!
Mówiliśmy już o tym na YouTube, ale po seansie możemy jednoznacznie potwierdzić… Bill Skarsgård znika pod skórą hrabiego Orloka. Charakteryzacja i przerażający, niczym mongolski głos sprawia, że aktor jest nie do poznania. Wizerunek hrabiego długo pozostaje w cieniu. Widz może dostrzec jedynie detale i delikatny zarys jego trupiej twarzy, ale uwierzcie nam na słowo… kiedy zobaczycie Orloka po raz pierwszy w świetle, to będzie on w całej ‘okazałości’.
Spoiler alert!
Najbardziej charakterystyczny jest jednak głos, który aktor obniżył o całą oktawę, ale nie tylko tempr robi wrażenie. Tak naprawdę każde słowo sprawia wampirowi ból, gdyż jego ciało jest pozbawione życia. Aktor chodził dodatkowo na podwyższonych butach, aby sprawiać wrażenie istoty nadprzyrodzonej.
Nosferatu to film o pakcie z Diabłem
Historia hrabiego Orloka opiera się o przypowieści z czasów, kiedy ludzie naprawdę wierzyli w wampiry. W jednej ze scen wieśniaczka tłumaczy Thomas’owi (Nicholas Hoult), któremu udało się uciec z zamczyska hrabiego, że tytułowy wampir jest tak naprawdę nieśmiertelnym czarnoksiężnikiem, który należał do zakonu Solomonari. Byli to czarnoksiężnicy, którzy władali mocami natury, byli w kontakcie z Diabłem i… latali smokami! Tutaj Robert Eggers nam naprawdę zaimponował, ponieważ Orlok posiada zupełnie inny zestaw mocy niż ten, który znamy z powieści o Draculi.
Okazuje się, że hrabia Orlok był czarnym magiem za życia. Jako mroczny czarodziej, szukał sposobu na pokonanie śmierci i w rezultacie znalazł piekielne rozwiązanie. Nawiązując pakt z Diabłem ten „zachował jego duszę, aby jego ciało mogło znów chodzić”. Czarna magia, którą praktykował za życia, jest powodem, dla którego jest o wiele potężniejszy niż przeciętny wampir.
Ellen jest dręczona przez...?
Tytułowa Ellen (Lily-Rose Depp) to również rola, która zostanie z Wami na długo. Jej wizje, a raczej koszmary, przypominają bardziej nękanie demoniczne, niż uwodzenie wampira. Będziecie świadkami naprawdę wielu świetnych scen z udziałem młodej aktorki, która wpada w konwulsje, prezentuje nam wielokrotnie białka oczu i mówi nieraz naprawdę ‘chore’ rzeczy.
Tak naprawdę Ellen dobrowolnie ściąga na siebie zło, które przy okazji jest jeszcze wampirem. Eggers kreuje zatem skomplikowaną i demoniczną postać hrabiego, który jest następstwem otwarcia się na zło. To powoduje, że dynamika w filmie jest naprawdę ciekawa, a jedynym wyjściem z tej sytuacji jest… no właśnie. Tutaj zostawimy Wam już przestrzeń na seans i delektowanie się jednym z najlepszych horrorów w historii kina.
Italian Design Day Warsaw 2025 - Ceramika, jako design dla lepszego życia!
.
Po raz kolejny, przy okazji Italian Design Day 2025 (13 lutego) w Warszawie, mieliśmy przyjemność uczestniczyć w wydarzeniu ściśle związanym z najbliższą światową wystawą Triennale di Milano, która skupi się na tematyce: "Inequalities. How to mend the fractures of humanity".
IDD w Polsce jest organizowane przez Ambasadę Włoch, Włoski Instytut Kultury, Italian Trade Agency oraz Confindustria Ceramica. Wydarzenie było podzielone na dwie części i poświęcone ceramice przemysłowej oraz ceramice artystycznej.

Ceramika jest materiałem ekologicznym o niskim wpływie na środowisko, na którym wciąż eksperymentuje się z innowacjami technologicznymi i nowymi zastosowaniami.
Jako branża jest sektorem, który poprzez przekazywanie umiejętności, tworzenie miejsc pracy i pozytywny wpływ na gospodarkę lokalnych społeczności, można interpretować w kategoriach zrównoważonego rozwoju terytoriów, mającego na celu zmniejszenie nierówności społecznych i gospodarczych, ponowne zaludnienie i rewitalizację opuszczonych obszarów.
Ceramica x Made in Italy
Wydarzenie ropoczęło się od przywitania ze strony Ambasadora Włoch w Polsce - Luca Franchetti Pardo, Dyrektora Italian Trade Agency w Warszawie - Roberto Cafiero, Dyrektora generalnego Confindustria Ceramica - Armando Cafiero, Dyrektora IIC Warszawa - Fabio Troisi oraz reżyserki Esmeraldy Calabria, której film dokumentalny zatytułowany "Ceramika Włoch. Podróż w kierunku zrównoważonego rozwoju" był dla nas wielką inspiracją tego wieczoru. Dlaczego?




Dzięki projekcji dowiedzieliśmy się, jak silną więź z ceramiką mają rodzinne włoskie firmy. Nic dziwnego, że to właśnie rodzinne biznesy prowadzone od pokoleń tworzą wyjątkowe produkty Made in Italy. Wielkim zaskoczeniem był również fakt, że ceramikę tworzą głównie kobiety, które obejmują większość stanowisk w tamtejszych zakładach.
Jedna z najbardziej wzruszających scen w filmie dotyczyła... dzieci! W oczekiwaniu na swoje mamy spędzają czas w 'przy' zakładowych przedszkolach. Tam uczą się szacunku wobec natury, ceramiki i ogrodu, które same prowadzą.
Wystawa "Mater ceramica"
Podczas tegorocznego IDD mieliśmy okazję przyjrzeć się również wystawie "Mater ceramica - materia żywa i aktualna". Wystawa została zorganizowana we współpracy z Międzynarodowym Muzeum Ceramiki w Faenzy. Ekspozycja miała na celu przybliżenie włoskiej produkcji ceramicznej od początku XX wieku do współczesności.
Włoska ceramika charakteryzuje się wysoką jakością wykonania, dbałością o detale oraz bogatym wzornictwem. Inspirowanym często naturą, mitologią i kulturą regionu.
Włochy są domem dla wielu regionów słynących z produkcji ceramiki, takich jak Toskania, Umbria, Marche, Sycylia i Sardynia.
Każdy z tych regionów ma swoje własne tradycje i techniki, co sprawia, że włoska ceramika jest niezwykle różnorodna i unikalna, ale... musimy wspomnieć przecież o majolice - technice zdobienia ceramiki, która była popularna we Włoszech już w okresie renesansu. Majolika charakteryzuje się bogatą kolorystyką i precyzyjnymi wzorami, często przedstawiającymi sceny historyczne, religijne lub mitologiczne.
Autor: Krzysztof Skotnicki
Istnieje model AI, który czyta myśli z dokładnością 8/10!
Transkrypcja myśli od Meta!
Naukowcy oraz inżynierowie z Meta (Facebook) we współpracy z Baskijskim Centrum Poznania, Mózgu i Języka opracowali model sztucznej inteligencji zdolny do rekonstruowania zdań na podstawie myśli użytkownika. Idea jest prosta... pomóc osobą, które utraciły zdolność mówienia.
Magnetoencefalografia (MEG) i elektroencefalografia (EEG) to dwie bezinwazyjne metody, które zostały wykorzystane do trenowania modelu AI.
Okazuje się, że w przypadku EEG otrzymano dokładność transkrypcji na poziomie 40%, podczas gdy dekodowanie z użyciem metody MEG przyniosło rezultaty powyżej 80%. To prawdziwy przełom w dziedzinie transkrypcji myśli. Podczas badań, model AI poprawnie odczytywał również obrazy tj. Thought > Image.
Dokąd zmierza "komunikacja"?
Czy jesteśmy gotowi na nową erę komunikacji, gdzie body language i niuanse nie będą już miały takiego znaczenia? Transkrypcja całych zdań z dokładnością na poziomie 90% to kwestia najbliższych tygodni. To wszystko brzmi, jak tekst scenariusza filmu sci-fi sprzed kilku lat. Zastanówmy się, co to oznacza dla nas?
Czy będą to gogle, czy może całe kaski, które założymy podczas przesłuchania, pierwszej randki lub spotkania biznesowego z inwestorem. Dajcie znać, jakie widzicie zastosowania takiego modelu AI?
Termomix 7 - Gotowanie "jak nigdy dotąd" dostało nowy design i... iPada!

Rewolucja w gotowaniu po raz siódmy!
Kto nie marzy o tym urządzeniu w swojej kuchni? Termomix to hasło, który jest synonimem wielu rzeczy. Zarówno tych pozytywnych, wyniosłych, ale i tych, które są przedmiotem żartu. Urządzenie, które potrafi zrobić w kuchni niemal wszystko oraz cyfrowy pomocnik każdego szefa sous-vide, dostało właśnie największy update w historii.
Termomix 7 to urządzenie kompletne, wyposażone w nowe funkcje do przygotowywania całych posiłków oraz nowy dotykowy tablet przypominający iPada.
Przede wszystkim, Thermomix 7 został wyposażony w jeszcze większy i bardziej czytelny ekran dotykowy. To intuicyjne centrum dowodzenia, które pozwala na łatwe poruszanie się po menu, wybieranie przepisów i kontrolowanie procesu gotowania. Ekran jest responsywny i działa płynnie, co sprawia, że korzystanie z urządzenia jest jeszcze przyjemniejsze.


Większa moc i 100 tys. pomysłów!
Kolejną nowością jest jeszcze większa moc silnika. Dzięki temu Thermomix 7 radzi sobie z jeszcze większą ilością składników i potraw. Bez problemu zmiksuje twarde warzywa, rozdrobni orzechy czy przygotuje gęste ciasto. Dodatkowo, silnik pracuje ciszej niż w poprzednich modelach, co z pewnością docenią osoby, które lubią gotować w spokoju.
https://www.youtube.com/watch?v=RZRJeF5jjFE
Warto również wspomnieć o nowym designie. Urządzenie prezentuje się nowocześnie i elegancko. Mało tego... dzięki rozbudowanej funkcjonalności Termomix 7 zastępuje 20 urządzeń kuchennych. Tablet, który znajduje się u podstawy urządzenia daje nam dostęp do ponad 100 000 przepisów. Jego kompaktowe wymiary sprawiają, że zmieści się w każdej kuchni. Dostępny jest w kilku kolorach, dzięki czemu można go dopasować do swojego stylu. Termomix 7 kosztuje 6 669 zł i można go zamówić poprzez stronę internetową producenta. To jak... robicie miejsce na blacie w kuchni?
Marta Blonkowska – „Wszędzie tam, gdzie jest miłość do Zielonej Góry” [Projekt „WENUS”]
#3 Projekt "WENUS"
W The ARQ cenimy sobie dobry dizajn, inspirujące marki, kulturę i nowe technologie, ale wspieramy również polskie firmy, startupy, twórców i artystów. Projekt „WENUS” to seria autorskich edytoriali, sesji zdjęciowych i wywiadów, poświęconych wyjątkowym kobietom. W ciągu 12 miesięcy zaprezentujemy Wam 12 przedsiębiorczych, utalentowanych i absolutnie wyjątkowych kobiet. Tym razem przed naszym obiektywem gościła Marta Blonkowska.
Manager kultury z wykształcenia i animatorka z pasji. Na co dzień prezenterka porannego programu w Radiu Zielona Góra i marketing manager w Auroom Staffing Solutions. Po godzinach instruktorka teatralna dziecięcego teatru NIC, autorka książki dla dzieci o umieraniu i totalna fanka Zielonej Góry. Współpracuje ze wszystkimi, którzy chcą robić fajne rzeczy dla winnego miasta. Dla Marty nie ma rzeczy niemożliwych! Sprawdźmy...
Wiemy, że Marta Blonkowska jest animatorką, budzi nas każdego ranka w radiu i ogarnia kulturę w Zielonej Górze, ale...! Wyobraźmy sobie, że mamy w Polsce republikę i zostajesz prezydentem. Pierwsze rozporządzenie, ustawę, którą wprowadzasz, to...?
Pewnie liczysz na 3-dniowy tydzień pracy albo półroczne wakacje od podatków?! Hahah. No niestety... Jakiejkolwiek władzy bym nie dostała, na pierwszym miejscu będzie kultura, a dokładnie edukacja kulturalna już od najmłodszych lat. To straszne, że rządzący naszym krajem – i niestety nie tylko naszym – nie zdają sobie sprawy, jak wiele pozytywnych wartości niesie za sobą edukacja kulturalna, bycie z kulturą, zabawa kulturą, przynależność do kultury... I nie chodzi tu tylko o wartości społeczne, ale również ekonomiczne, ekologiczne, każde!
Obcowanie z kulturą uczy nas wrażliwości, empatii, cierpliwości i umiejętności analizy i interpretacji na najwyższym z możliwych poziomie. Dzięki kulturze uczymy się słuchać i rozumieć świat, drugiego człowieka, siebie. To totalna podstawa w funkcjonowaniu mądrego społeczeństwa. Ale...! No właśnie... czy aby na pewno wszyscy chcą, by było mądre? Ja – jako prezydent – na pewno bym chciała.
Porozmawiajmy chwilę o głosie... Co jest takiego w radiu, że chce Ci się wstawać codziennie rano o 5:00 i mówić do ludzi, nawet jeżeli połowa z nich nie wie, jak wyglądasz?
Czasem może lepiej, że nie wie, zwłaszcza o tej 6 rano. Hahaha... a tak na poważnie, to zawsze lubiłam mówić – do siebie, do innych, w przestrzeń. Teraz dostałam szansę, by mówić do ludzi, którzy mnie naprawdę słuchają. I chyba to jest w tym najpiękniejsze, że wiem, że ONI tam są, że słuchają, że śmieją się razem ze mną... a ja bardzo dużo się śmieję. I to poczucie, że mogę tą moją pozytywną energią zarazić kogoś już od samego rana, dać mu powód do uśmiechu, chęć do powiedzenia sobie „to będzie dobry dzień", jest warte wstania o każdej godzinie.
A więc mamy radio i kulturę, ale nie każdy wie, że Marta Blonkowska prawie została radną. Dlaczego postanowiłaś przejmować się sprawami Zielonej Góry i jak oceniasz nasze miasto jako markę?
Oj, jak dobrze, że nie zostałam. Nigdy nie miałam aspiracji politycznych. Wierzyłam, że samorząd to jednak coś innego, że chodzi o działanie: pomysł, realizację. Chyba nie do końca tak jest i teraz już to wiem. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze byłam i będę lokalną patriotką. Nie znam nikogo, kto tak jak ja walczyłby w rozmowach ze znajomymi o to, że Zielona Góra to miasto z perspektywą, że ma ogromny potencjał, że warto tu żyć! Serio, potrafię się o to nawet pokłócić, a rzadko się kłócę. Tylko w wypadkach, gdy na czymś bardzo mi zależy. A na Zielonej Górze zależy mi bardzo. O! I już się wzruszam.
Miałam ogromną przyjemność pracować, działać wszędzie tam, gdzie miłość do Zielonej Góry jest niezwykle ważna. W Zielonogórskim Klubie Żużlowym byłam odpowiedzialna za marketing i akcje kierowane do dzieci, w Zielonogórskim Ośrodku Kultury pracowałam przy organizacji Winobrania. Stworzyłam również swój autorski program „Rodzynkowanie", w którym poprzez zabawę uczę dzieci o historii zielonogórskich winorośli. Uwielbiam być zielonogórzanką i czuć, że jestem tej Zielonej Górze potrzebna, a myślę, że jeszcze jestem.
Marzy mi się, by w naszym mieście znalazła się przestrzeń, komórka, która pracowałaby nad marką naszego miasta. Instytucja lub inny podmiot, który połączy wino, żużel, kabarety czy tę piękną zieleń dookoła i wreszcie zrobi z naszego miasta ekskluzywny i wartościowy „produkt", bo na to właśnie Zielona Góra zasługuje.
Nawet radio działa w przestrzeni social media, a Twój poranny program uzupełniany jest zabawnymi rolkami z Romkiem Awińskim. Czego Twoim zdaniem zdecydowanie brakuje w internecie, a co go obecnie niszczy?
Ależ ja jestem dumna z tych rolek! Dziękuję, że o nich wspominacie, że je zauważyliście. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, więc to podkreślę. Rolkę wymyślam zazwyczaj chwilę po przebudzeniu, mniej więcej o 5 rano, o godzinie 5:40 ją nagrywam, o 5:50 montuję, a już po godzinie 6:00 publikuję na profilu radia. Jak są jakieś mistrzostwa świata w rolkach, to ja się zgłaszam!
Podoba mi się natomiast Wasze pytanie... co obecnie niszczy internet. Bo ja to wiem od razu... podprogowi złodzieje czasu! Co to? – pytasz, a ja odpowiadam. Kojarzysz te filmiki z człowiekiem, który czyści dywan, albo jak ktoś tnie jakieś wielkie galaretki, albo układa zapałki jedną na drugiej... i Ty to oglądasz! Na bank! I nie masz pojęcia, dlaczego to robisz.
Przykład. Biorę do ręki telefon. Chcę udostępnić poranny post z profilu radia na swoim prywatnym profilu... i nagle jest 10 minut później, a ja już wiem, jak wygląda 15 przeciętych maczetą arbuzów. To właśnie to niszczy internet! Ciekawe, wartościowe treści, do których musisz przebić się jak na polu bitwy – przez chaszcze podprogowych, wciągających materiałów zupełnie o niczym.
Twoja praca to również inicjatywy dla dzieci. Sama jesteś mamą dwójki... Co jest dla Ciebie najważniejsze przy ich wychowaniu w 2025 roku?
Chyba w każdym roku w wychowaniu dzieci najważniejsze jest dla mnie to samo... Aby lubiły siebie! Aby umiały słuchać siebie, swoich potrzeb i emocji. I podejmowały decyzje w zgodzie z samym sobą. Myślę, że dzięki temu będą w stanie ochronić się przed tym specyficznym światem wygórowanych oczekiwań, walki o opinie czy pozytywne oceny innych. Co roku walczę też o to, by dać im maksymalny wachlarz możliwości do odnalezienia pasji... czegoś, co będzie sprawiać im w życiu frajdę. I pielęgnować w nich wiarę w to, że najważniejsze jest dążenie do celu, spełnianie, a niekoniecznie samo spełnienie marzeń. Wszystko to czyni mnie szczęśliwą i bardzo bym chciała, żeby moje dziewczyny właśnie to po mnie odziedziczyły.
Gdybyś miała wybrać jeden film, który powinien obejrzeć każdy... byłby to...?
Hook! Mój najwspanialszy i najważniejszy film w życiu. Po pierwsze – to cholernie dobre kino w reżyserii Stevena Spielberga z przecudownym Robinem Williamsem. Po drugie... film mówi o wszystkich wartościach, które w moim życiu zajmują podium: wyobraźnia, relacje, zabawa, walka dobra ze złem. Piotruś Pan to książka, która wiele dla mnie znaczy. Mało kto wie, że James Barrie kierował ją bezpośrednio do dorosłych. To im chciał uświadomić, jak wiele dziecięcych cech brakuje nam w dorosłym życiu, jak wiele tracimy. Hook'a powinien obejrzeć każdy, ale jeszcze bardziej – każdy powinien przeczytać Piotrusia Pana!
W The ARQ chcemy inspirować poprzez pozytywne treści. Czym dla Ciebie jest "dobry design" i w jakiej dziedzinie życia zwracasz uwagę na wzornictwo najbardziej?
W teatrze. Oczywiście na co dzień pracuję jako marketing manager, tworzę treści na social media, w tym również grafiki – tam dbam o to szczególnie. Teatr to dla mnie coś wyjątkowego – przestrzeń nieskażona kiczem. Na scenie musi się wszystko zgadzać, a nie jest to łatwe, prowadząc teatr dziecięcy, bo jak wiemy... dzieci kochają kicz! Oczywiście zdarza się, że biorę to pod uwagę, ale rzadko :P
Moje spektakle są zawsze plastyczne, spójne. Scenografia jest raczej minimalistyczna, a stroje bardziej codzienne niż przaśne. Rekwizyty również muszą być spójne kolorystycznie. Każda scena musi być doskonałą fotografią w głowie widza, zapamiętaną na długo po zakończeniu spektaklu. Jestem dumna z tych „obrazów", a najbardziej z tego, że znajdują uznanie w oczach dzieci, co bardzo cieszy, bo to realny wpływ na ich przyszły gust, a tym samym świat, którym będziemy się otaczać.
„WENUS” – Marta Blonkowska
MUA: Maja Sobolewska
Zdjęcia: Magazyn The ARQ
Miejsce: Zielona Góra