Wypełnienie luki czy śmierć? O tabletach słów kilka

Apple zmienia rynek, Steve Jobs zmienia świat

Kiedy tablety weszły na rynek miały za zadanie wypełnić lukę jaka powstała między smartfonem a laptopem. Powiedzmy sobie szczerze, wielu z nas nawet nie zdawało sobie sprawy z tego, że taka luka w ogóle istnieje. Specjaliści z Cupertino szybko zadbali o to, żebyśmy chcieli ją wypełnić. iPad, bo o nim mowa, wtargnął na rynek jak burza i z miejsca zdobył serca wszystkich miłośników urządzeń mobilnych. Do dzisiaj uważa się, że Iphone i iPad był urzeczywistnieniem wizji Steve’a Jobs’a, która zmieniła świat raz na zawsze. Dlaczego nie wspominam o wcześniejszych urządzeniach tego typu? Ponieważ były fatalne. Miały bezużyteczny interface, grubość wielkanocnego mazurka, wysoką cenę, a przyjemność z ich użytkowania była żadna. Wracając do iPada… otrzymaliśmy produkt większy od smartfona i dużo bardziej poręczny od laptopa. Urządzenie idealne? Nie do końca. Pierwszy iPad był dość spory, z przekątną ekranu 9.7 cala być może wypełniał lukę sprzętową, natomiast wielu ludzi nie było gotowych na urządzenie tego typu i domagało się mniejszego formatu. 

Google Nexus staje do walki

Czy konkurencja spała? Absolutnie! Internetowy gigant z Mountain View (Google) szybko zdał sobie sprawę z potencjału rynkowego takich urządzeń i zaczął pracę nad przystosowywaniem Androida do urządzeń typu tablet. Jak historia pokazała, wychodziło im to z różnym skutkiem, raz lepszym raz gorszym. Podobnie było z samymi urządzeniami. Warto natomiast wspomnieć o niezaprzeczalnym sukcesie modelu Nexus 7, który produkowany był przez firmę ASUS. Urządzenie charakteryzował kompaktowy design i ekran w proporcji widescreen, co sprawiało, że świetnie leżał w dłoni i był naprawdę przenośny. To właśnie ten model znalazł miliony odbiorców i zmusił ‘Jabłko’ do kolejnej iteracji swojego tabletu. W 2012 roku powstał iPad mini o proporcjach ekranu 7.9 cala. Urządzenie dużo zgrabniejsze, lżejsze i przyjemniejsze w codziennym użytkowaniu od pierwowzoru. Ipad po raz kolejny zdobył przewagę dzięki wyraźnie wydajniejszemu systemowi iOS i bogatej ofercie App Store.

Nie dla wszystkich

Co w takim razie spowodowało, że po pierwszej gorączce, rekordach sprzedaży, tablety zaczęły tracić na popularności? Ich sprzedaż systematycznie spadała, a potem wręcz pikowała w dół. Paradoksalnie luka, którą wypełniły, stała się dla nich za ciasna. Pamiętajmy, że w 2010 roku flagowe smartfony miały ekrany wielkości 3,5 – 4.5 cala (Samsung Galaxy S, HTC Desire HD, iPhone 4 itp.) Dzisiaj tzw. małe smartfony mają znacznie większe wyświetlacze, a flagowce spokojnie przekraczają 6 cali, zbliżając się tym samym do małych tabletów. Dzisiejsze laptopy też są lżejsze i cieńsze… w zasadzie są prawie tak cienkie, jak tablety.

Czy obserwujemy śmierć tabletów? I tak i nie. Jeżeli spojrzymy na ilość sprzedawanych obecnie urządzeń, to jest to prawie agonia. Największy kawałek tortu przypada nadal Apple, które stworzyło linię Pro i tym samym odkryło nową grupę odbiorców: projektantów, artystów oraz ilustratorów. Jeżeli projektujesz w digitalu to teoretycznie wybór masz jeden – iPad Pro, aczkolwiek Microsoft produkuje obecnie równie świetne urządzenia dla branży kreatywnej. Mowa oczywiście o całej gamie z serii Surface. 

Jak się okazało, tablety nie są dla wszystkich, szczególnie dzisiaj. Nie zmieniamy ich też tak często, jak smartfona. Projektanci i artyści na pewno z nich nie zrezygnują, ponadto widzimy ich zastosowanie coraz częściej w sklepach jako interaktywne ekrany dla klientów. Tak więc zostaną z nami jeszcze na długo… no, chyba że niedługo wszystko będziemy już tylko zwijać i łamać w pół.

 

Autor: Karol Skotnicki