Volkswagen I.D 5 – Car Identity na 5-tkę!

Zacznijmy od tego, że do testu modelu I.D 5 podchodziliśmy bardzo ostrożnie. Auta elektryczne budzą dużo emocji, a marka Volkswagen do tej pory z emocjami nam się nie kojarzyła w ogóle. Tak więc, odbierając kluczyki, nasze serca były zimne.

Dzięki uprzejmości salonu Świtoń-Paczkowski Zielona Góra mieliśmy okazję testować kolejne auto elektryczne. Tym razem jednego z najpopularniejszych producentów aut na świecie i….? Naszą głęboką sympatię względem Volkswagena I.D 5 można opisać kolorem prawie tak czerwonym, jak jego lakier. Jest to auto bardzo kompletne i dopracowane. Zaprojektowane według idei i ciężko jest się tu do czegoś przyczepić. Jednak po kolei…

I.D czyli…?

No właśnie, skrót elektrycznych modeli Volkswagenami odnosi się do Innovative Design. Z drugiej strony model I.D 3 jest swojego rodzaju nowym otwarciem. Początkiem nowego etapu w historii marki i w pewnym sensie nowym „Garbusem”. O kampanii wizerunkowej I.D pisaliśmy również tutaj.

To czy modele I.D są piękne ciężko jednoznacznie stwierdzić, ale na pewno są przemyślane, a ich design ciężko pomylić z czymś innym.

I.D 5 podoba nam się nawet bardzo i posiada jedną z najważniejszych cech modelu, który ma za zadanie budowanie tożsamości producenta. Patrząc na niego z każdej strony, czujemy, że jest to 100 procentowy Volkswagen i to proszę Państwa, jest komplement. Wielu projektantów z branży automotive obecnie błądzi. Auta stają się do siebie podobne, nawet jeśli mają różne emblematy na masce. W przypadku I.D 5 mamy do czynienia jednym z członków rodziny. Podwyższony crossover coupé? Chyba tak możemy go określić. Jest napompowany, ale w jego proporcjach wszystko się zgadza.

Przód to charakterystyczna belka świateł, białe logo VW, ładnie zaprojektowany zderzak i całkiem odważnie ścięty przód. To sprawia, że I.D 5 wygląda na auto masywne i zwarte. Dominują tu minimalistyczne przetłoczenia, szkło i charakterystyczne lampy I.Q Light z tyłu oraz z przodu, które witają nas i żegnają za pomocą pięknej animacji.

(I.D) Interior Design na 5+

Wnętrze rodziny I.D jest w świecie motoryzacji kwestią kontrowersyjną. Cała rzesza dziennikarzy wylała pomyje na nowy system infotainment, haptyczne przyciski na kierownicy oraz jakość wnętrza. Zaznaczmy jednak, że dotyczyło to modelu I.D 3 i raczej było mocno przesadzone. Ok, I.D 3 nie mógł się pochwalić materiałami premium i błyskawicznie działającym system operacyjnym, ale odświeżone I.D 3 właśnie miało swój debiut i ten problem zniknął. A po drugie to właśnie modele I.D 4 i I.D 5 naprawiło 90% uwag związanych z tym, co wyżej.

Prowadząc I.D 5 mamy wrażenie, że wszystko zostało tu zaprojektowane według jakiejś idei. Funkcjonalność i ergonomia wnętrza jest tu na bardzo wysokim poziomie.

Pamiętajmy, że większość rzeczy dzieje się już w autach automatycznie, ale to nie zmienia faktu, że inżynierowie szukają nowych rozwiązań w projektowaniu aut. Z wnętrzem I.D 5 polubiliśmy się bardzo szybko. Opcjonalne fotele były rewelacyjne, a pozycja za kierownicą oraz widoczność bardzo dobra. Miejsce z tyłu? Pasażerowie oraz dzieci, nie będą mieli na co narzekać. Dodatkowo w opcji możemy wybrać piękny panoramiczny dach, który wpuszcza do środka mnóstwo światła. Niewielki wyświetlacz przed kierowcą pokazuje to, co najważniejsze i wiecie co? Chyba właśnie tak miało być. W kabinie panuje minimalizm, więc nie spodziewaliśmy się konfigurowalnych zegarów z 10-cioma widokami.

Car Identity w prowadzeniu!

Z każdym dniem testu nabieraliśmy przekonania, że I.D 5 jest nie tylko świetnym elektrykiem, ale świetnym autem w ogóle. Mocy mamy tu wystarczająco, ponieważ w testowanej wersji mieliśmy około 200 KM. Auto elektryczne oddaje moc w zupełnie inny sposób, ale to właśnie w I.D 5 czuliśmy prawdziwy komfort podróżowania. Jest to jeden z nielicznych 'elektryków’ w których nikt w gabinie nie narzekał na doznania związane z rekuperacją.

Układ kierowniczy oraz jezdny był dla nas bardzo dużym zaskoczeniem. W trybie komfort mamy do czynienia z bardzo komfortowym, a zarazem zwartym pojazdem, co w przypadku tej bryły oraz baterii w podłodze jest niezwykle trudne do osiągnięcia.

Zazwyczaj elektryki są zbyt sztywne. Niestety nastawy zawieszenia są dla inżynierów nie lada wyzwaniem. W przypadku I.D 5 było to bardzo miłe zaskoczenie. Sztywno może być, natomiast dopiero w trybie Sport. Byliśmy również bardzo ciekawi, jak wygląda podróżowanie z aktywnym, a w pewnym sensie inteligentnym, tempomatem. Czy ingerencja w prędkość na podstawie danych GPS nie będzie nam przeszkadzać? Otóż z pełną odpowiedzialnością odpowiadamy 'Nie’. Samoistne zwalnianie pojazdu przed miejscowością lub znakiem ograniczenia prędkości okazało się niezwykle przydatną i wygodną funkcją. I.D 5 robił to niezwykle płynnie, a jeżeli kierowca ma tylko inne zdanie, to wystarczy, że dotkniemy pedału przyspieszenia i samochód oddaje nam pełną kontrolę.

Kolejnym zaskoczeniem była 'niechęć’ wyłączenia systemu utrzymywania na pasie ruchu. Tak, dobrze przeczytaliście! W modelu I.D 5 działa on zaskakująco dobrze. Nie wyrywa nam kierownicy, a raczej inteligentnie przypomina i pomaga pozostać na właściwym pasie. Oczywiście wymaga to konkretnego stylu jazdy, ale tutaj naprawdę brawo dla inżynierów Volkswagena.

Podsumowując, I.D 5 to auto bardzo uniwersalne. Możemy śmiało powiedzieć, że nie będzie zbyt wielu argumentów przeciwko zakupowi. Jeżeli jesteście entuzjastami nowych technologii i nie boicie się zrobić kroku naprzód, to I.D 5 będzie bardzo dobrym wyborem. Nie stracicie przy tym jednak poczucie, że macie do czynienia z samochodem, a nie jakimś elektrycznym eksperymentem.

Autor: Krzysztof Skotnicki