To żadne szczęście być księżniczką – krótka historia Margaret Windsor „THE REBEL PRINCESS”

Na bal u amerykańskiego ambasadora założyła strój Madame Butterfly, ale gdy poczuła rytm muzyki, szybko zrzuciła kimono, przeistaczając się we frywolną tancerkę z paryskich teatrzyków i na oczach zszokowanych gości odtańczyła kankana. Nie wstydziła się ani swojego zachowania, ani faktu, że większość gości zobaczyła tamtej nocy jej bieliznę. Po skandalu oparcie znalazła w kochającym ojcu – królu Jerzym VI – który zachowanie córki skomentował pobłażliwym uśmiechem i stwierdzeniem, że człowiek młody jest tylko raz.

Na tym samym balu pojawiła się także jej siostra – następczyni tronu, Elżbieta – w towarzystwie męża. Ona przebrana za pokojówkę, on za lokaja. Dziennikarzom umknął jednak fakt ich obecności, bo wszyscy wpatrzeni byli w młodszą Windsorównę, Małgorzatę – salonową lwicę, kolorowego ptaka lub – jak kto woli – czarną owcę rodziny królewskiej, przez wielu zapamiętaną jako niewygodną skandalistkę i najnieszczęśliwszą kobietę w królewskim pałacu.

Dziewczynki z Piccadily Road 145

Gdy w 1926 roku książę Albert i Elżbieta Bowes-Lyon powitali na świecie pierwszą córkę, a po czterech latach drugą, ich wspólnym celem stało się stworzenie ,,zwyczajnej’’ rodziny, w żadnym stopniu nieobjawiającej królewskiego nadęcia. Małżeństwo mogło pozwolić sobie na tego typu plany, bo to nie Albert miał odziedziczyć tron, ale jego brat – David.

Tym sposobem Lilibet i Margaret mogły psocić, brudzić, wbiegać do łóżka rodziców, a nawet urządzać bitwy na poduszki. Charaktery dziewczynek od samego początku można było porównać do ognia i wody. Elżbieta – dojrzała i poważna jak na swój wiek, a także porządna do szpiku kości. Nie lubiła, gdy w jej otoczeniu panował chaos, a gdy tylko podejrzewała, że tuż za drzwiami jej buciki stoją nie tak, jak powinny, potrafiła w środku nocy zerwać się z łóżka, by jak najszybciej zderzyć swoje myśli z rzeczywistością i zniwelować problem. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że jest to początek nerwicy natręctw, która towarzyszyć jej będzie do końca życia. Małgorzatę z kolei można uznać za całkowite przeciwieństwo swojej siostry. Podczas gdy Elżbieta powoli otwierała pierwszego cukierka, Małgorzata wkładała do buzi tyle słodkości, ile tylko mogła w niej zmieścić.

Była głośna, śmiała, nieposkromiona i – zdaniem służby – do szpiku kości rozpieszczona, co nie przeszkadzało męskim członkom rodziny – Jerzemu V i jego następcy Jerzemu VI.

Mimo starań rodziców, życie dziewczynek nie przypominało jednak codzienności angielskich dzieci – nawet tych z bardziej majętnych rodzin. Nie chodziły do szkoły, a co za tym idzie – nie miały kontaktu z rówieśnikami. Znały zasady wszelkich ukłonów i dygnięć wymaganych w królewskim dworze, ale nie potrafiły samodzielnie przygotować sobie posiłku lub dobrać stroju, bowiem we wszystkim wyręczała je służąca lub lokaj.

,,Oj, ty moja bidulo!’’

Kiedy w 1936 roku, po niecałym roku panowania, koronę porzuca stryj, Edward VIII, powoduje to istny rollercoaster w życiu księcia Walii, jego żony i córek. Albert przeżywa kryzys, jąka się w trakcie ważnych przemówień i nie akceptuje wiadomości o byciu królem. Atmosfera ta wpływa także na Elżbietę, która zdaje sobie sprawę, że nagły obrót spraw uczynił z niej drugą osobę w kolejce do tronu. Stres potęguje również reakcja Małgorzaty, która na wieść o tym, że jej siostra zasiądzie kiedyś na tronie, autentycznie się smuci, mówiąc: ,,oj, ty moja bidulo!’’.

Lilibet szybko otrząsa się jednak z początkowych obaw, bo świadomość wyższości zaczyna być dla niej atrakcyjna. Gdy pewnego razu zauważa, że pełniący służbę gwardziści stają na baczność, gdy koło nich przechodzi, zaczyna paradować obok nich tam i z powrotem, aby niczym roboty powtarzali swoje wyuczone gesty. Sława zaczyna mieć słodki smak szczególnie dlatego, że starsza Windsorówna staje się idolką Brytyjczyków – jej woskowa figura trafia do muzeum Madame Tussaud, sześciopensowy znaczek Nowej Fundlandii zyskuje jej podobiznę, a gdy obchodzi urodziny, w całym kraju wywieszane są flagi.
Zmianie ulega również codzienny grafik przyszłej królowej, która od tej pory ma obowiązek zwiększyć swoje kompetencje także na polu naukowym Nie oznacza to jednak, że komukolwiek zależy na inteligencji przyszłej królowej. Rodzice i dziadkowie obawiają się zapewnić jej edukację w szerszym zakresie, wychodząc z założenia, że księżniczki nie powinny być nazbyt wygadanymi mądralami.

Rozpieszczony huragan radości

W ogniu wszystkich tych wydarzeń młodsza córka króla zdała sobie sprawę, że odtąd już zawsze pozostanie na drugim planie. W dniu, kiedy obie z siostrą wprowadziły się do wielkiego i zimnego pałacu Buckingham, wyznała: ,,Nienawidzę tego wszystkiego. Byłam Małgorzatą Różą Yorku, a teraz jestem Małgorzatą Różą niczego’’. Podczas gdy Elżbieta była przyszłą królową, Małgorzata pozostawała tylko ,,zwykłą księżniczką’’, której nie trzeba było kształcić lub otaczać specjalną opieką. Siostry – dotąd spędzające ze sobą każdą chwilę – zaczęły się od siebie oddalać, co wzmacniało poczucie samotności w nowej sytuacji. Aby uporać się z narastającym poczuciem odrzucenia, Margaret uciekała w muzykę, a dokładniej – w grę na pianinie. Poza tym, w wolnym czasie uwielbiała malować paznokcie i szminkować usta, nie przejmując się faktem, że jej siostrze powierza się o wiele ambitniejsze obowiązki.

Lata mijały, co zaowocowało coraz mocniej zauważalnym temperowaniem charakteru Elżbiety i przymykania oka na szaleństwa Małgorzaty. Podczas gdy przyszła królowa nie mogła okazywać uczuć i słabości, jej siostra śmiało korzystała z życia, akceptując sytuację, jaką zesłał jej los: ,,nie muszę być surowa i obowiązkowa jak Lilibet. Mogę być podła, jak chcę’’.
Jeszcze zanim osiągnęła pełnoletniość, widywano ją z kieliszkiem w ręku i papierosem. Mimo 150 cm wzrostu potrafiła przepełnić swoim śmiechem całą salę, co powodowało, że wzrok gości skupiał się tylko na niej. Szybko stała się gwiazdą londyńskich salonów, a wszystko ze względu na czarujący charakter i urodę. Nie stroniła od mocnego makijażu i modnych strojów, a także flirtu, choć nigdy nie ukrywała, że nie śpieszy jej się przed ołtarz. A później się zakochała…

Pyłek, skandal i nagłe oświadczyny

O tej miłości dowiedzielibyśmy się znacznie później, gdyby nie gafa – a może celowe zagranie? – Małgorzaty w 1953 roku, kiedy dziewczyna strzepnęła pyłek z ramienia Petera Townsenda, pracującego dla króla Jerzego VI. Choć niektórzy uważali to za nic nieznaczący gest, prasa zapoczątkowała falę podejrzeń o rzekomym romansie księżniczki ze starszym o szesnaście lat – i w dodatku żonatym! – mężczyzną. Townesend miał zawrócić w głowie księżniczki Małgorzaty już w 1944 roku, kiedy rozpoczął pracę u boku króla.

Miłość dziewczyny na początku przygniatała pilota, odcinając mu drogę do spędzania czasu w rodziną – w skład której wchodziła oczywiście żona. Małgorzata, wywierając subtelny nacisk, powodowała, że obiekt jej westchnień spędzał u boku rodziny królewskiej większość swojego czasu – mowa także o świętach i innych chwilach, które powinien dzielić z rodziną.

Gdy w 1952 roku kraj obiegła informacja o śmierci króla Jerzego VI, serce Małgorzaty rozpadło się na miliony kawałków. Tragiczny stan psychiczny dziewczyny koiła bliskość Townsenda, do którego księżniczka szczególnie zbliżyła się właśnie w tamtym czasie. Małżeństwo mężczyzny chyliło się ku upadkowi, do czego przyczyniła się jego ciągła nieobecność w życiu osamotnionej żony. Po rozwodzie Petera para wzniosła się na nowy poziom relacji, ponieważ księżniczka doczekała się oświadczyn. Sprawa ta wymagała jednak specjalnej zgody świeżo upieczonej królowej – a wszystko dlatego, że księżniczka miała poślubić rozwodnika.

Elżbieta nie ukrywała jednak, że kolejny szalony pomysł siostry jest dla niej orzechem trudnym do zgryzienia. Zależało jej na szczęściu Małgorzaty, ale jednocześnie nie zapominała o sztywnej tradycji, zakazującej małżeństwa z rozwodnikami.

Co z oczu to i z serca?

Po debacie z ówczesnym premierem, Winstonem Churchillem – Elżbieta II postanawia ,,odwlec problem w czasie’’. Peter Townsend zostaje odesłany do placówki dyplomatycznej w Brukseli, natomiast Małgorzata otrzymuje pocieszenie, że rozłąka ta jest tymczasowa i gdy ukończy 25. lat, wyzwoli się z obowiązku całkowitego poddania królowej. Gdy w 1955 roku Peter powraca do Wielkiej Brytanii, prasa na nowo wzbudza sensację wokół rzekomego ślubu nieszczęśliwych kochanków. Małgorzacie kibicuje cały kraj, a celem społecznych protestów jest wpłynięcie na ostateczną decyzję królowej. Widząc, że zakazana miłość przetrwała próbę czasu, Elżbieta sugeruje Małgorzacie utratę wszelkich przywilejów oraz utratę miejsca w kolejce do tronu, w razie poślubienia Petera.

Choć związek Małgorzaty ulega rozpadowi, młoda kobieta zawiera z Townsendem pakt, w którym oboje przyrzekają, że do końca życia pozostaną samotni. Umowa ta nie przetrwała jednak próby czasu, bowiem w 1959 roku mężczyzna powiadomił Małgorzatę o zaręczynach i planowanym ślubie. Fakt ten załamał księżniczkę do tego stopnia, że postanowiła uziemić się we własnym łóżku, w towarzystwie swoich nieodłącznych przyjaciół – alkoholu i papierosów.

Pierwsza celebrytka rodu Windosrów

O romansach Margaret Windsor można pisać wiele. Choć podobała się mężczyznom i w końcu stanęła na ślubnym kobiercu, nie można powiedzieć, że miała szczęście w miłości. W pewnym momencie opuściło ją także zdrowie – lata palenia papierosów i zapijania smutków alkoholem, poskutkowały usunięciem części płuca i chorobą wątroby. W 1994 roku przeszła swój pierwszy udar, a drugi – w 2000 roku – przepłaciła utratą wzroku w jednym oku.

Była wyjątkowa za życia i taka pozostała również po śmierci, bo jako jedyna członkini rodu Windsorów została skremowana. Dziś spoczywa w trumnie swego ojca – Jerzego VI. Brytyjczycy wciąż uważają ją za ikonę i duszę stworzoną do zdobienia pierwszych stron gazet. Widoczny jest tu kontrast pomiędzy Margaret a Elżbietą II, która mimo siedemdziesięcioletniego panowania, nigdy nie powiedziała niczego kontrowersyjnego.

AUTOR: ALEKSANDRA KUCZA