Demonologia opisuje go jako ,,prezydenta potężnego i wielkiego”, zaklętego w ciele dziecka z anielskimi skrzydłami. Świat filmu wyobraził go sobie z kolei o wiele mroczniej, o czym przekonaliśmy się w trakcie seansu drugiej części ,,Obecności”. Piekielna antagonistka w habicie podbiła serca fanów grozy na całym świecie i doczekała się własnego filmu.
Długo wyczekiwana ,,The Nun” zaskoczyła widzów, ale z pewnością nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Historia okazała się do bólu przewidywalna, a sam Valak pojawiał się na ekranie dość epizodycznie. Czy w ,,The Nun II” twórcy zerwali ze sztampą?
Reakcja krytyków filmowych i widzów nie pozostawiła na Corinie Hardy’m – reżyserze pierwszej części ,,The Nun” – suchej nitki. Film i tak okazał się budżetowym strzałem w dziesiątkę. Tytułowa zakonnica była co prawda określana jako ,,śmieszna”, ale liczby mówiły same za siebie. Zysk przewyższył wartość filmu aż piętnastokrotnie i udowodnił, że Valak stał się marką, w którą warto dalej inwestować.
Valak powraca!
Po pięciu latach demon powraca, a za jego kreację odpowiada tym razem Michael Chaves, reżyser trzeciej części ,,Obecności”. Różnica między twórcami jest ogromna i czuć ją od niemal pierwszych ujęć części drugiej. Po pierwsze – barwy. Pierwsza odsłona to romans czerni i szarości, a więc mrok w czystej postaci. Druga oferuje natomiast więcej światła i koloru, choć oczywiście nie brakuje tu ciemności.
Po drugie – muzyka. Zabrakło ścieżki dźwiękowej autorstwa Abla Korzeniowskiego, czyli przyprawiającego o ciarki grozy śpiewu chóralnego z „Corridor of Crosses”. Nie można powiedzieć, że druga część ,,Zakonnicy” odstrasza pod względem muzycznym. Wręcz przeciwnie – muzykę komponował sam Marco Beltrami, związany zawodowo z filmami grozy. W jego dorobku znajduje się na przykład muzyka do ,,Krzyku” z lat 90. Mimo to uważamy, że zmarnowano nieco potencjał niepokojącego chóru, będącego poniekąd znakiem rozpoznawczym ,,The Nun”.
Nowa odsłona horroru przyciąga również o wiele bardziej charyzmatycznym plakatem filmowym. Jest konfesjonał, jest Valak i… jesteśmy my, ponieważ perspektywa pozwala sądzić, że siedzimy w tym konfesjonale razem z upiornym demonem. Jest bardziej osobiście i to drodzy czytelnicy nie jest przypadek!
The Plot
W drugiej części ,,Zakonnicy” spotykamy ponownie siostrę Irene (Taissa Farmiga), która dowiaduje się o wydarzeniach zwiastujących powrót sił nieczystych. Ze względu na ,,subtelne” naciski kościoła, zmuszona jest stawić czoła złu ponownie. Tym razem jednak bez Ojca Burke, co oznacza, że to właśnie jej przypadnie rola liderki. Jeśli wciąż mało Wam motywu ,,girl power” to Irene zabiera ze sobą młodziutką siostrę Debrę (w tej roli gwiazda ,,Euforii” Storm Reid).
Maurice „Frenchie” wiedzie pozornie normalne życie, przerywane od czasu do czasu czymś na wzór ,,epizodów” odcinających go od rzeczywistości. Pamiętacie pewnie, że to właśnie on został naznaczony przez Valaka (Boonnie Aarons) w pierwszej części? Seria niefortunnych zdarzeń sprawie, że losy Irene i Maurice’a splatają się w katolickiej szkole dla dziewcząt. Fabuła drugiej części ,,Zakonnicy” jest wielowątkowa i – choć nie jest to klasyka kina grozy – narracja wciąga. Nie wiemy, jak potoczy się wątek sympatycznego Francuza oraz postaci, które widzimy na ekranie po raz pierwszy.
Demon w habicie pojawia się na ekranie rzadziej niż byśmy tego chcieli, ale Chaves daje nam coś zupełnie świeżego! Bo kto powiedział, że Valak musi objawiać się w uniwersum ,,Obecności” tylko i wyłącznie jako zakonnica?
Demon nawiedza bohaterów filmu w osobisty sposób, ukazując się często, jako ich krewni lub zmarli. Taki zabieg sprawia, że strach przed złem odbieramy bardziej osobiście. W filmie pojawia się również wcielenie na równi przerażające, co upiór w habicie. Mowa o samym ,,diable”, a dokładniej – koźle prześladującym uczennice szkoły. W tym momencie aż chce się stwierdzić, że ,,karma wraca”, ponieważ większość nastolatek przedstawionych w filmie ewidentnie zadarło z samym diabłem, myśląc, że ma go po swojej stronie. Warto zauważyć, że sceny z kozłem nie są zabawne, ani groteskowe! A jeżeli temat opętań nie jest Wam obcy, to macie gwarancję dreszczy na plecach.
Naszym zdaniem
Valak w stroju zakonnicy nie przeraża już za każdym razem, a czasem nawet się uśmiecha! Choć fakt ten z pewnością nie działa na korzyść gatunku, to film ogląda się dobrze. Wszystkie wątki zazębiają się na samym końcu, dzięki czemu otrzymujemy spójną i ciekawą historię pewnej zakonnicy. Na duży plus zasługuje również główny wątek, którego nie zdradza w żaden sposób zwiastun filmu. Druga część wyjaśnia nam tak naprawdę, czego Valak szuka na Ziemi.
Podsumowując, „Zakonnica II” to spójna historia pełna grozy. Oprócz kilku wyjątków dostajemy obraz znacznie lepszy od części pierwszej. Film nie traktuje widza, jak przysłowiowego idiotę i potrafi nie raz zaskoczyć. Jest więcej klimatu, jest bardziej osobiście, a scenariusz zazębia się naprawdę sprawnie.
SPREAD THE ARQ!
Dziękujemy za zaangażowanie i konsumpcję naszych treści.
Podziel się THE ARQ z innymi świadomymi odbiorcami poprzez social media.