Wszystko nasze, ale nic na własność – czyli kilka słów o streamingu

Mamy XXI wiek, a razem z nim przyszedł rozwój technologii. Ta rozwija się w zastraszającym tempie. Technologia ułatwiła nam życie. Ubrania kupujemy w sieci, filmy oglądamy w sieci, muzyki słuchamy w sieci. Można powiedzieć, że w internecie znajdziemy praktycznie wszystko.

NA POCZĄTKU BYŁA TAŚMA

Pamiętacie wypożyczalnie VHS, a później DVD? Jedni pamiętają, inni urodzili się już w czasach, kiedy takie miejsca zniknęły z miast. W każdym razie takie wypożyczalnie zawsze były oblegane przez kinomaniaków! Wchodzisz, a tu na półkach setki, jak nie tysiące filmowych produkcji. Od tych najlepszych takich jak Obcy – Ósmy Pasażer Nostromo, Matrix czy Gladiator, przez średniaki, aż do najgorszych produkcji, jakie świat kina wydał na światło dzienne. Co wyróżniało dobrą wypożyczalnię? To, że jej biblioteka była stale aktualizowana. Ciągle przybywały nowe produkcje, a właściciele na bieżąco ustawiali nowości na specjalnie oznaczonych półkach.  

Ale kolejka Panie…

Skoro w wypożyczalni znaleźć mogliśmy prawie wszystko to oczywiste, że trudno było się na coś zdecydować. Im więcej mamy do wyboru, tym trudniej nam podjąć decyzję. Może horror? Może kino akcji? A może coś na romantyczny wieczór? A czemu nie wszystko? Przecież można wybrać kilka filmów. Wybrałeś już swój pakiet, idziesz do kasy, płacisz, pakujesz gdzieś te pudełka ze swoimi wieczornymi planami i wracasz do domu z uśmiechem na twarzy. To dobry scenariusz, ale co gdybym Wam powiedział, że czasem po niektóre filmy trzeba było się zapisywać w kolejce. Niektóre pozycje były tak oblegane, że trzeba było wpisać się na listę w wypożyczalni i cierpliwie czekać aż film wróci na półkę. Mimo wszystko i tak film był nasz, ale tylko na chwile. Dziś jest podobnie tylko znacznie szybciej. Od oglądania filmu dzieli nas nie kilka kilometrów, a kilka kliknięć myszką.  

Gdyby zastanowić się chwilę dłużej to tak naprawdę, dzisiejsze media streamingowe działają podobnie do dawnych wypożyczalni wideo.

Największym plusem ewolucji tego systemu jest to, że nie musimy ruszać się z domu, nawet nie musimy wstawać z kanapy czy fotela, żeby wypożyczyć film. Po prostu klik i oglądamy, co chcemy. Pojawia się natomiast ten sam problem, produkcji jest tyle, że spokojnie moglibyśmy oglądać jedno wideo dziennie do końca życia, a i tak starczyłoby jeszcze dla naszych dzieci. Każda z usług streamingowych wciąż poszerza swoją ofertę, dodając coraz to nowsze produkcje. Czasem też pojawiają się klasyki, które warto zobaczyć. Netflix oferuje masę godzin rozrywki, a przecież nie jest sam na rynku. Jest jeszcze HBO GO, od niedawna Disney plus, Amazon video i wiele innych serwisów, za które trzeba płacić abonament, żeby cokolwiek oglądać. To różni wypożyczalnie od serwisów streamingowych. Kiedyś płaciliśmy za każdy film osobno, dziś płacimy miesięczny abonament za dostęp do pełnej biblioteki filmów i seriali. Seriale to coś, czego wypożyczalnie nie oferowały, te mogliśmy oglądać jedynie w TV, a w większości były to masowo produkowane tasiemce. Platformy streamingowe mają jeszcze jeden wielki plus, o którym nie da się nie wspomnieć. Każda z platform ma swoje ekskluzywne produkcje. Mamy wybór między serialami, produkcjami kinowymi oraz produkcjami na wyłączność. Te zazwyczaj są wysokiej jakości, choć zdarzają się wyjątki.  

WYGODA PONAD WSZYSTKO

Czemu wcześniejsze VOD, a później serwisy streamingowe stały się popularne na taką skalę? Odpowiedź jest prosta. Wygoda w użytkowaniu. Nie masz planu na wieczór? Włączasz jakąkolwiek platformę streamingową i masz wszystko i to ładnie poukładane. Tak jak na półkach wypożyczalni miejskiej, do której prawdopodobnie uczęszczałeś, choć są reliktem lat 90-tych. 

Mamy dostęp do wszystkiego, wszystko jest dla nas, ale nic nie jest naszą własnością, chyba że kupimy film na fizycznym nośniku. Dla jednych streaming to dobre rozwiązanie i będą płacić kilka abonamentów za dostęp do miliona produkcji, które nigdy nie będą ich własnością. Jednak mimo wszystko, płacimy za możliwość wybrania czegoś, co nas interesuje. Płacimy za możliwość wybrania z tysięcy tytułów, a nie kilku kanałów telewizyjnych, w których leci zazwyczaj coś, co znamy. Z kolei inni pójdą do sklepu i kupią film, który będzie ich własnością. Własnością, którą będą mogli bez ograniczeń odtworzyć setki razy, lub wtedy, kiedy zabraknie połączenia z siecią. Do tego jeszcze płyta z filmem może być nośnikiem wspomnień. Jakich? Może być świątecznym prezentem otrzymanym od ukochanej osoby. Ewentualnie jak się nie spodoba, można sprzedać. Historia sprzedanej płyty potoczy się już swoim życiem, kto wie, może trafi do ostatniej wypożyczalni. Wszystko sprowadza się do tego, że wypożyczaliśmy, wypożyczamy i będziemy wypożyczać już zawsze. 

Autor: Mateusz Jamroz