„Kod Zła” – Dobre retro z diabłem w tle!

longlegs kod zła the arq magazyn kino premiery kinowe

Dawno już nie czuliśmy się tak pozytywnie zaskoczeni, wychodząc z kina. Naprawdę! W dobie filmów przewidywalnych, robionych pod publikę lub komiksowo głupich, ciężko o świetną historię, która zostawi nas z uczuciem niepokoju.

„Kod Zła” to trzymający w niepewności thriller, który zostanie z Wami na długo. Krytycy porównują go już do Milczenia Owiec, serialu True Detetcive czy Zodiaka i… mają w tym dużo racji. Jeżeli te 3 wyżej wymienione tytuły są na Waszej liście filmów kultowych, to spokojnie możecie tam dopisać jedno słowo… Longlegs.

longlegs kod zła the arq magazyn kino premiery kinowe

longlegs kod zła the arq magazyn kino premiery kinowe

Niepokój w stylu retro!

Powiedzmy to sobie już na samym początku… zdjęcia i udźwiękowienie Kodu Zła jest fenomenalne! To, jak tworzone są kadry, sprawia, że mamy czuć niepokój, lęk i strach. Jest wiele ujęć, w których bohater jest w tzw. center frame, prawie jak na przesłuchaniu. Wielokrotnie zauważycie też bardzo delikatny, wciągający widza zoom, ale to nie wszystko!

Jeżeli będzie uważni lub jesteście już po seansie, to na pewno zwróciliście uwagę na kilka kadrów, które za pomocą iluzji optycznej prezentują nam postać w czarnym welonie. To nie przypadek! Ta statyczna sylwetka odgrywa w filmie bardzo ważną rolę.

Suspens budują m.in kadry, które celowo pozycjonują otwartą, pustą przestrzeń za naszymi bohaterami.

Lubicie Easter Eggi? Zwróćcie uwagę na zegar nad drzwiami w rodzinnym domu bohaterki w III akcie. Unikając spoilerów, główna bohaterka jest osobą o podwyższonej wrażliwości i ten fakt doskonale wykorzystuje też ścieżka dźwiękowa. Niejednokrotnie usłyszycie w filmie niewyraźny szept, dmuchnięcie lub głuchy stukot. Dźwięki, które mogą wydać się Wam znajome z filmów o medium lub o opętaniu.

longlegs kod zła the arq magazyn kino premiery kinowe

The Story

Nie chcemy zdradzać Wam zbyt wiele, ale oczywistym jest, że fundamentem dobrego thrillera jest historia. A historia Longlegs jest bardzo oryginalna. Film czerpie garściami z kultowego kina „crime story”, ale i kina grozy.

Seryjny zabójca, który motywowany jest przez siły zła to nie nowość, ale „Longlegs” opiera się na motywie satanistycznego rytuału i życiowej misji, aby go zrealizować. To wszystko wplecione w psychologiczny niepokój, wspomnienia z dzieciństwa i element nadprzyrodzony. W roli ścigającej go agentki FBI – Maika Monroe.

longlegs kod zła the arq magazyn kino premiery kinowe

Motyw Matki

Jeżeli obserwowaliście kampanię promocyjną filmu, to mogliście trafić na wywiad z Nicalasem Cagem, który opowiada o inspiracji własną matką. Wizerunek zabójcy z filmu był mocno ukrywany w kampanii promocyjnej, ale jak zobaczycie go po raz pierwszy, na pewno czeka Was pozytywne zaskoczenie.

Cage stworzył genialną kreację, w której chciał przemycić niejako cechy kobiety i mężczyzny. Longlegs przypomina nieco sławnego wokalistę, który w swojej karierze nie lękał się bladego makijażu, ale jesteśmy pewni, że odkryjecie o kogo nam chodzi sami.

Głos seryjnego zabójcy też przypomina raczej podstarzałą kobietę z kilkoma momentami na piekielną furię. W jednej ze scen słychać wyraźnie, że to Cage Scream!

Ciekawostką może być również fakt, że matka Nicolasa Cage’a cierpiała na chorobę psychiczną, co jeszcze bardziej podkręca napięcie. Reżyser filmu (Oz Perkins) zdradził w jednym z wywiadów, że Kod Zła jest mocno inspirowany również postacią jego matki. Lęk przed toksycznym rodzicem, niepokój związany z czarną magią i motyw dziecięcej niewinności tworzy doskonały dreszczowiec i film, o którym będziecie długo rozmawiać po zakończonym seansie.

Podsumowanie

Jeżeli jesteście głodni mocnego kina grozy, to Kod Zła jest świetnym pomysłem na seans w kinie. Piszemy celowo o wycieczce przed duży ekran, ponieważ dźwięk odgrywa w filmie kluczową rolę. Jesteście już po? Dajcie nam znać, co podobało Wam się najbardziej?