Don’t Look Up, czyli jest (z nami) gorzej, niż nam się wydaje!

Netflix, Niko Tavernise

Oglądając najnowszą premierę Netflixa w ciemno, miałem nieodparte wrażenie, że pomimo całej głupoty ludzkiej na ekranie, oglądam film ambitny. Dlaczego? Po pierwsze „Nie patrz w górę” jest dziełem Andy’ego McKaya, reżysera Big Short oraz Vice. Po drugie jest to film wypełniony mnóstwem metafor, które pomimo humoru, powinny nami wstrząsnąć.

Tragedia ludzkości

Don’t look Up zaczyna się jak film katastroficzny. Fabuła skupia się na Kate Dibiasky oraz dr Randall’u Mindy. To właśnie młoda doktorantka odkrywa kometę, która wpisuje się w kategorię 'planet killer’ i zmierza ku naszej zagładzie. Kometa zostaje ochrzczona imieniem swojej odkrywczyni, co również nie jest przypadkiem. Jej postać jest wyraźnie inspirowana najmłodszą eko/wojowniczką naszych czasów i staje się przedmiotem groteski. Dr Mindy to naukowiec, który początkowo nie wierzy we własne obliczenia, a za chwilę w głupotę najważniejszych osób w Państwie.

Andy McKay przedstawia nam świat, w którym ludzie są oderwani od rzeczywistości. Dokonują najgłupszych wyborów i żyją według zasad konsumpcjonizmu.

Z jednej strony widzimy tu drwinę i swojego rodzaju przerysowanie, a z drugiej, obraz społecznej mentalności, który jest na wyciągnięcie ręki.

Netflix, Niko Tavernise

 

Netflix, Niko Tavernise

Metafory, metafory!

Moim zdaniem nikt nie odniósł się jeszcze do faktu, iż sam tytuł filmu jest tu dosłowny! Jego podwójne znaczenie działa jednak tylko w oryginale (ENG). Don’t look Up jest zaprzeczeniem frazy (Look up to), czyli 'Brać przykład z…’ lub 'Wzorować się na…’.

Oglądając najnowszy film McKay’a odnosimy wrażenie, że chce z nas przede wszystkim zadrwić, ale i przestrzec.

Przed czym? Przed nieodpowiedzialnymi do granic możliwości politykami, toksycznymi i niedojrzałymi celebrytami, bilionerami z doliny krzemowej, statystykami i trendami. Te ostatnie są genialne zobrazowane podczas sceny, która podsumowuje w niecałą minutę wystąpienie dwójki naukowców w najbardziej popularnym talk-show śniadaniowym w Stanach Zjednoczonych. Złoto!

Jedną z najważniejszych postaci jest Peter Isherwell – trzeci najbogatszy człowiek na Ziemi. W jednej ze scen symbolicznie trzyma nawet prawą dłoń na fotelu Pani Prezydent. Przez cały film mamy wrażenie, że jest to nieodpowiedzialny narcyz, który za pomocą pieniędzy i technologii ma bezpośredni wpływ na gatunek ludzki. Brzmi znajomo? Zwróćcie również uwagę na jego nazwisko (Is/he/r/well), co można przetłumaczyć na: „Czy wszystko z nim wporządku?” To akurat ocenicie sami.

Czy warto?

Zdecydowanie tak! Kapitalna obsada pozwala na zobrazowanie 'naszej’ tragikomedii w taki sposób, że będziemy śmiać się do łez, czekając na 'własną’ apokalipsę. Nie można również pominąć genialnej kampanii promocyjnej, świetnych plakatów oraz kreacji. Cate Blanchett jest tu wręcz nie do poznania, Leo sprawi, że będziecie musieli sięgnąć po Xanax, a Timothée Chalamet wzruszy po raz kolejny.