DOM Z PAPIERU 5: CO SŁYCHAĆ U EKPIY PROFESORA?

Tak, to już piąty sezon, w którym bohaterowie ,,Domu z Papieru” zamknięci są w Banku Hiszpanii — a my razem z nimi — bo przecież mimo różnego rodzaju nerwów na ten serial, mało kto umie się od niego oderwać.

,,Szach i mat, sukinsynu”

Kogo nie przeszedł dreszcz po ostatnim odcinku czwartego sezonu ,,La casa de papel”, niechaj pierwszy rzuci kamieniem. To właśnie wtedy obserwowaliśmy brawurową akcję odbicia Lizbony, jej przedostanie się do Banku Hiszpanii i tryumfalne okrzyki grupy Profesora: ,,Za Nairobi!”, które chwyciły za serce wielu widzów, bo przecież to właśnie Nairobi była jedną z ulubienic fanów serialu. To, co stało się w kolejnej scenie, niejednemu z nas odebrało mowę. Mamy tu oczywiście na myśli niespodziewaną wizytę inspektor Sierry, która odnalazła kryjówkę Profesora i celując do niego z broni, wypowiedziała ostatnią kwestię poprzedniego sezonu: ,,Szach i mat, sukinsynu”. I tak oto twórcy serialu pozostawili nas w ogromnym oczekiwaniu na ponad rok. Za nami pierwsza połowa finałowego sezonu (na drugą przyjdzie poczekać do grudnia). Jeśli jeszcze go nie oglądaliście, zapraszamy na małą zajawkę — oczywiście bez spoilerów! Nie moglibyśmy zniszczyć Wam radości oglądania, a już szczególnie po kultowym nagraniu aktorów, upraszających się o milczenie tych, którzy lubią spoilerować.

Brak sygnału od Profesora

Piąty sezon znów obfituje w przeskoki między teraźniejszością i retrospekcją. Twórcy odsłaniają przed nami kolejne kawałki życia Berlina, który tym razem zachęca do przestępczej współpracy Rafaela, młodego inżyniera, którego wiedzę Berlin uważa za niezbędną przy planowaniu pewnego skoku. Mało tego, młody chłopak jest dla Berlina kimś szczególnie bliskim.

W tym sezonie dość dużo uwagi poświęca się także postaci Tokio. Ona również odkrywa przed widzem najpiękniejsze i zarazem najmroczniejsze karty swojego życia.

Odchodząc od retrospekcji, a wracając do teraźniejszości, sytuację gangu Profesora komplikuje dość mocno wkroczenie wojska, a jak można się domyślić, Profesor z powodu odwiedzin mocno nieproszonej gościni, niespecjalnie ma teraz czas na wyciąganie z tarapatów swoich ,,dzieci”. Swoją drogą, postać Alicii Sierry to doskonale napisana kreacja, która ma ogromny potencjał i aż chciałoby się wiedzieć, jak potoczą się jej dalsze serialowe losy. Miksując pojawienie się wojska z brakiem głównego dowodzącego szajki, twórcy serialu zapodali nam szeroką gamę akcji, która jest idealnym synonimem najnowszego sezonu, bo jest jej naprawdę sporo. Tym razem nie będziecie przysypiać podczas seansu i możemy zdradzić, że niemałych emocji przysporzy Wam (zapewne, jak zwykle) nie kto inny, jak Arturo Roman, postać z jednej strony wywołująca uśmiech, ale z drugiej turbo irytująca.

Co dalej?

Dzięki wspomnianej już akcji pięć pierwszych odcinków można obejrzeć niemal jednym tchem. Na plus trzeba ocenić zdolności montażowe twórców, łączących ze sobą kilka wątków z niebywałą płynnością. Niestety, gorzej patrzy się na prezentację bohaterów. Podczas gdy jedni nie schodzą z serialowej tapety, inni wydają się mówić coś tylko po to, żeby później nie było, że nie mówili nic. Może kolejne odcinki przyniosą w tej kwestii jakąś zmianę? Kto wie. Pytanie rodzi również systematyczne pojawianie się wspomnień o Berlinie i jego kompanie Rafaelu. Pierwsza część sezonu nie odpowiada nam jeszcze na to pytanie, ale możemy być pewni, że twórcy szykują nam tu jakąś konkretną bombę. Ale czy finał drugiej części będzie w stanie, choćby w niewielkim stopniu, dorównać finałowi części pierwszej, kiedy to główne skrzypce odegrała jedna z postaci, której niestety nie zobaczymy już raczej na ekranie? Jeśli znużyły Was poprzednie sezony i ciągły pobyt bohaterów w Banku Hiszpanii, radzimy Wam dać szansę najnowszej transzy — warto!

AUTOR: ALEKSANDRA KUCZA