Beetlejuice Beetlejuice – Kiedy można wyjąć kij z tyłka i po prostu się śmiać!
Beetlejuice Beetlejuice. To tytuł drugiej części kultowej komedii od Tima Burtona, która opowiada historię ekscentrycznego umarlaka. Sok z Żuka z 1988 roku to film, na którym się wychowaliśmy. Ba! Obejrzeliśmy go na kasecie dziesiątki razy i nic dziwnego, że stał się klasykiem z jedną z najbardziej barwnych kreacji Michaela Keatona. Jak film poradził sobie z rokiem pańskim 2024 i przeniesieniem swojego uniwersum do teraźniejszości? Odpowiedź jest krótka – Bardzo dobrze!
Jest strasznie śmieszny!
Przede wszystkim wspaniale jest znowu obejrzeć film, który rozumie swój gatunek. Film, który potrafi mieszać uśmiech z uczuciem obrzydzenia i pomaga widzowi spojrzeć na przykry temat śmierci z przymrużeniem oka. A żartów z umarlaków i życia pozagrobowego jest tutaj na pęczki.
W filmie są żarty seksistowskie, okropne i te niepoprawne politycznie, ale wiecie co…? To świetne uczucie, kiedy można wyjąć kij z tyłka i po prostu się śmiać.
Akcja rozgrywa się tu i teraz. Mamy rok 2024 i bohaterowie pierwszej części spotykają się na pogrzebie. W rolę trudnej nastolatki wciela się tym razem Jenna Ortega, ale jeżeli myślicie, że zobaczycie tu Wednesday Addams, to czeka Was pozytywne zaskoczenie. Ta rola należy nadal do Winony Ryder, która jest już wdową i niezwykle sławną celebrytką od spraw nadprzyrodzonych. Więcej nie zdradzimy!
Wizualny majstersztyk
Beetlejuice Beetlejuice to wizualne arcydzieło. Efekty CGI są tutaj wykorzystane do minimum, a ich egzekucja odnosi się raczej do stylu retro. Zdecydowana większość klimatu budowana jest poprzez kukły, efekty praktyczne, scenografię i świetną charakteryzację. Jeżeli chodzi o aspekt artystyczny, to Tim Burton zalicza z 'żukiem’ wielki powrót.
To, co spodobało nam się najbardziej, to ewolucja zaświatów. Film przenosi nas do krainy umarłych naprawdę często i za każdym razem wiąże się to z toną śmiechu.
Poczekajcie na moment, w którym Tim Burton pokaże Wam, czym jest tzw. Pociąg Dusz, czyli „Soul Train”. Co więcej, postęp technologiczny sprawił, że design postaci oraz lokalizacji jest bardzo realistyczny. W oryginalnym Soku z Żuka niektóre groteskowe kreacje i efekty specjalne cierpiały z powodu ograniczeń technologicznych. W Beetlejuice Beetlejuice czeka Was prawdziwa uczta dla zmysłów.
Genialne postaci… z małym wyjątkiem!
Oczywiście na pierwszym miejscu jest Michael Keaton, który bawi się i absolutnie skrada show swoim chrapliwym głosem i ciętym żartem, ale…! Bardzo fajnym zaskoczeniem jest rozwinięcie postaci filmowej (już) babci, którą gra Catherine O’Hara. Czasami ma się wrażenie, że to właśnie babcia wie najlepiej, jak wykorzystać nowe realia i technologie na maksa! Zaraz później jest Rory (Justin Theroux), czyli filmowy kandydat na męża Lydii Deetz (Winona Ryder). Aktor świetnie wciela się w rolę śliskiego amanta, który pod przykrywką wielkiej miłości, chce osiągnąć swój własny cel.
Jest też kilka niespodzianek w obsadzie, które wzruszą Wasze dziecięce wspomnienia, ale to pozwolimy Wam już odkryć w kinie. Bardzo pozytywnie zaskoczył nas Willem Dafoe, który wciela się w postać o imieniu Wolf Jackson. Jego świetna kreacja umarlaka, jest ściśle powiązana z jego zawodem z czasów ziemskich… (or is it?). Nie możemy zapomnieć też o filmowym Jeremym (Arthur Conti), który jest nową postacią, ale odnajduje się w tej roli naprawdę świetnie.
Jedyny niedosyt, jaki mamy w temacie ról, dotyczy Monici Bellucci. Jej postać o imieniu Delores ma jedno z najlepszych wprowadzeń w historii komedii, w dodatku z akcentem włoskim, natomiast później jej rola wyraźnie maleje. Ostateczna konfrontacja pozostawia wiele do życzenia i mamy wrażenie, jakby scenariusz pominął kluczowe 3/4 minuty, w które tłumaczą nam, o co tak naprawdę chodzi. No cóż… zdanie „Where’s Beetlejuice?” wypowiadane przez jedno z najpiękniejszych ust w historii kina musi Wam wystarczyć.
Podsumowanie
Jeżeli pamiętacie, jak dobrze bawiliście się 'za łepka’ oglądając „Sok z Żuka” to druga część rozpuści Wasze serca. Pomysł na drugą część jest świetny, a historia związana z najmłodszym pokoleniem ma naprawdę fajny twist w III akcie. Dajcie nam znać, co Was urzekło w najnowszym dziele Tima Burtona i koniecznie wybierzcie się na film do kina.
Nasza ocena:
9/10
SPREAD THE ARQ!
Dziękujemy za zaangażowanie i konsumpcję naszych treści.
Podziel się THE ARQ z innymi świadomymi odbiorcami poprzez social media.