#SZTUKANADZIŚ – Yayoi Kusama

Yayoi Kusama, to bardzo charakterystyczna i wyjątkowa artystka. Kiedy o niej myślę, widzę kropki, jaskrawe, intensywne kolory, ale przede wszystkim niezwykle silną, niezależną a jednocześnie bardzo niedostępną kobietę.

Jest jednym z najdrożej sprzedających się żyjących twórców w historii. Absolutnie mnie to nie dziwi. Kiedy mieszkałam w Nowym Jorku, miałam okazję być na dwóch wystawach poświęconych Kusamie. Jedna całkowicie dedykowana artystce “Festival of Life”, w dwóch budynkach galerii Davida Zwirnera, a druga to wystawa LV, na której mogłam podziwiać współpracę Yayoi z jednym z największych i kultowych domów mody.

Na pierwszą, czekałam ponad 3 godziny w kolejce na dworze, dodam, że była to zima, a odczuwalna temperatura: -20 stopni. Było warto. Mimo, że każdy z odwiedzających miał tylko 1,5 minuty na jedno pomieszczenie. Tak, p ó ł t o r e j minuty.

Nie tylko w mieście, które nigdy nie śpi, trzeba było czekać na wejście do galerii. Każda wystawa Kusamy, czy to w Paryżu, czy na drugim końcu globu, była oblegana przez ludzi. Wystawa Infinite Obsessions odbywała się w Meksyku, a zainteresowanie było tak duże, że postanowiono zrezygnować z nocnej przerwy, by wszyscy mogli ją obejrzeć. Zobaczyło ją ponad dwa miliony osób. Absurdalna liczba prawda? Ale taka właśnie jest sztuka Kusamy. Niepowtarzalna, wyrwana z kontekstu i zdecydowanie warta stania w kilkugodzinnej kolejce.

DZIECIŃSTWO I… PLAMKI!

Yayoi Kusama urodziła się w Japonii. Od najmłodszych lat miała problemy psychiczne. Bardzo często doświadczała halucynacji, rozmawiała z roślinami. Widziała plamki przed oczami. Myślała, że właśnie tak wygląda rzeczywistość, dlatego przetwarzała ją w sztukę. Stąd kropki, którymi pokrywała wszystko, co ją otaczało.

Urodziła się w bardzo zamożnej, ale toksycznej rodzinie. Była musztrowana i krytykowana przez matkę, która zmuszała córkę do podglądania ojca podczas jego notorycznych zdrad.

Takie niuanse z życia prywatnego nigdy mnie nie interesowały, ale w tym przypadku odnosi się to bezpośrednio do przyszłej twórczości artystki, ponieważ w życiu dorosłym i twórczym odbiło to na niej mocne piętno.

Miała problem z bliskością i seksualnością. Mimo, że matka Kusamy nie akceptowała jej artystycznego talentu, wysłała ją na studia artystyczne o kierunku nihonga. Jest to klasyczna, japońska technika malarska. Studia w Japonii były dla Yayoi koszmarem. Zbyt duże restrykcje i zero wolności twórczej, sprawiły, że po studiach postanowiła wyjechać do Nowego Jorku. Z kilkoma dolarami zaszytymi w rąbku jej sukienki.

Wyobraźmy sobie lata pięćdziesiąte w Nowym Jorku. Fascynujące miasto, pełne wyjątkowych postaci, które zapisały się w historii. Bohema artystyczna, Dzieci Kwiaty i Nixon, jako ówczesny prezydent Stanów. Nie było łatwo, ale jak większość artystów, które są ikonami swoich czasów, zależało jej głównie na tworzeniu. To sztuką mierzyła poziom swojego bycia, nie pieniędzmi.

Mimo niełatwego życia w mieście, które nigdy nie śpi, Kusama powoli zaczęła być rozpoznawalna. W latach 60-siątych zainteresował się nią świat sztuki. Przybywało też jej fanów. Organizowała wystawy pod własną kuratelą, na których uskuteczniała sztukę perfomance. Odbywały się orgię i happeningi okraszone jaskrawymi kropkami, które do dzisiaj są nieodłącznym elementem jej twórczości. Kusama uwielbiała prowokować. W rzeczywistości, w której coraz więcej ludzi pragnęło wkroczyć w głąb siebie poprzez LSD, Kusama czuła się bezkarna i mocno zainspirowana. W 1968 roku powstał jeden z jej najbardziej prowokujących performenców. Napisała list do Richarda Nixona, prezydenta USA, proponując mu seks w zamian za zakończenie wojny w Wietnamie:

Zapomnijmy się, najdroższy Richardzie, i scalmy się z Absolucie, wszyscy razem we wszystkim razem. Wzniesiemy się na samą górę, pomalujemy nasze ciała w kropki, zatracimy nasze ego w nieskończoności, a na koniec odkryjemy nagą prawdę: NIE DA SIĘ WYPLENIĆ PRZEMOCY PRZEMOCĄ! Prawda jest zapisana w obłościach. Proponuję, że w czułości i ukojeniu ozdobię twoje twarde, muskularne ciało. Delikatnie! Delikatnie, mój Richardzie! Uspokój swojego męskiego ducha walki!.

Nixon nigdy nie odpowiedział na prowokujący zabieg artystyczny w wykonaniu artystki. Za to Kusama, urządziła w tym czasie orgię, którą nazwała 'nixońską’.

W dziełach Kusamy nie tylko powiela się motyw kropek, ale i fallicznych wzorów. Przez lata miała problemy z seksualnością. Dlatego sztukę traktowała jako terapię. Zawsze frapowała ją nieskończoność. Mimo coraz większych formatów płócien, nadal czuła ograniczenia. Stąd powstały najbardziej znane z jej dzieł, czyli instalacje świetlne, wykreowane w przestrzeni publicznej i galeryjnej. Gdzie dzięki lustrom i światłom, tworzy się magiczna, złudnie nieskończona otchłań. Te, do których teraz setki tysięcy ludzie stoją w kolejkach, by chociaż na chwilę zatracić się w twórczości artystki i zdobyć niepowtarzalne zdjęcie na instagram. Sama tego doświadczyłam i wiem jak wyjątkowym przeżyciem jest te kilka minut w głowie Kusamy.

Mimo, że ludzie zdecydowanie chętniej odwiedzają wystawy artystki, to świat sztuki od zawsze bardziej interesowały jej obrazy, które sprzedawane są za niebotyczne kwoty, plasując Yayoi jako jedną z najdroższych artystek w historii.

Istalacje i przestrzenie są dostępne dla odwiedzających. Artystka zachęca ich do czynnego udziału w tworzeniu i przetwarzaniu jej sztuki. Kiedy stworzyła wystawę Obliteration Room, zaaranżowała biały pokój, który mógł nawiązywać do dziewiczego, czystego płótna. Odwiedzający dostawali naklejki, kolorowe kropki, które mogli przyklejać w każdym miejscu. Po kilku tygodniach, z białego pomieszczenia, powstało przestrzenne dzieło sztuki, w którym fani artystki mieli swój udział.

Moim największym artystycznym autorytetem w świecie sztuki od zawsze był Andy Warhol. Tworzył w tym samym czasie, co Yayoi. Bardzo spodobała mu się multiplikacja wykorzystywana przez Yayoi. Mimo, że artystka nie wyraziła zgody, Warhol sam zaczął ją stosować. Stała się jego kultowym znakiem. Rozpoznawalnym na całym świecie.

PODSUMOWANIE

Dla mnie postać Kusamy to niezwykła mieszanka kreacji i autentyczności. Mimo, że artystka mieszka w zakładzie psychiatrycznym od lat 70-siątych i ma ponad 70 lat kariery za sobą, to nadal prężnie działa w świecie sztuki i zarządza swoim imperium. Jej pracownia znajduję się na przeciwko szpitala. Codziennie pracuje tam od świtu do nocy. Ma określoną rutynę, którą bez przerwy stosuje od wielu lat. Jak sama mówi: „Jedyną rzeczą w moim życiu, jaka mi pozostała, jest praca, którą muszę wykonać”.

AUTOR: MARIKA SZWAL