Ratched – Anioł miłosierdzia rodem z piekła

Odtwórczyni Lany Banany z ,,American Horror Story: Asylum”, Mirandy Hobbes znanej z ,,Seksu w wielkim mieście” i Kobiety-Kot w jednym serialu. Niemożliwe? A jednak! Żeby było jeszcze ciekawiej, Netflix przedstawia nam wszystkie trzy Panie w historii opartej o kultowy ,,Lot nad kukułczym gniazdem”.

Jesienna aura, która od kilku dni rozciąga się za oknem, sprzyja Netflixowi, który od 18 września serwuje nam ,,Ratched”, czyli najnowsze serialowe dziecko Ryana Murphyego. Fakt ten z pewnością ucieszy fanów ,,American Horror Story”. Słusznie, bo w tym przypadku również spotkacie się z historią umiejscowioną w szpitalu psychiatrycznym, tak jak to było w przypadku ,,Asylum”, ale jednak w nieco innej odsłonie.

Składający się z ośmiu odcinków serial przenosi nas do końcówki lat 40. ubiegłego wieku, gdzie miejsce ma morderstwo, podszyte szczególnym okrucieństwem, którego dokonał na jednej z plebanii Edmund Tolleson. Schwytany zabójca trafia do ośrodka przeznaczonego dla osób nerwowo i psychicznie chorych, prowadzonego przez doktora Richarda Hanovera. Historia jakich wiele? Owszem. Sytuację komplikuje jednak fakt, że niedługo po przyjęciu złoczyńcy do szpitala, na biurku zarządcy ośrodka lądują papiery Mildred Ratched, która ubiega się o posadę pielęgniarki. Zbieg okoliczności? No jasne, przecież nikt nie spodziewałby się niczego złego po wygadanej, eleganckiej kobiecie, o hipnotyzujących brązowych oczach. Z czasem okazuje się jednak, że nie wszystkie bestie zakute są w ciężkie kajdany, a słowa głoszące ,,All monsters are human”, sprawdzają się w kolejnej produkcji Ryana Murphyego.

,,Ratched” ukaże Wam cały wachlarz manipulacji, jeszcze szerszą paletę barw i krajobrazów, techniki leczenia chorób psychicznych, którymi szczycono się w XX wieku oraz ciekawych bohaterów z problemami, które są typowe również dla dzisiejszych czasów. Obejrzenie tego serialu z pewnością nie będzie stratą czasu, ale jest tu jedno ,,ale”, o którym nie sposób nie wspomnieć: jeśli pamiętacie ,,Lot nad kukułczym gniazdem” Milosa Formana lub kiedykolwiek czytaliście książkę Kena Keseya, możecie się solidnie zawieść. Siostra Ratched jest tu przedstawiona według wizji Ryan’a Murphy’ego. Czy to minus? Dla mnie zdecydowanie nie. Od tego jest w końcu reżyseria, żeby bawić się historią i przedstawić swoją własną wizję. Polecam, choć dobrze Wam radzę – nie miejcie oczekiwań. Po prostu, wraz z Mildred, przekroczcie próg pewnego szpitala i… Dalej pójdzie już samo.

Aleksandra Kucza