Zastanawialiście się kiedyś, czym jest pierwiastek szczęścia? Może się wydawać, że jest on związany z bogactwem. Drugie spektrum mówi o ekstremum pozbycia się wszystkiego na rzecz wewnętrznej nirvany. A ja, już kilka lat temu, znalazłem go. Ma dwoje drzwi, jest cholernie głośny i mówimy mu per 'Pani’. Mazda MX-5 to wyraz sportowej elegancji, ale przede wszystkim wielkiej radości w małym opakowaniu.
Nic 2 razy się nie zdarza?!
W ciągu roku testujemy wiele aut. Zazwyczaj są to nowe modele, którymi producent chce nas skłonić do wyboru konkretnej marki. Ale to właśnie Mazda MX-5 ND, która w teorii jest z nami od 2015 roku, skradła nasze serca. 8-latek w teorii, ponieważ na przestrzeni lat przechodziła drobne modernizacje. Najważniejsze, że jej duch pozostał. Jest to auto o tyle mi bliskie, że kupiłem je dla siebie… i to dwa razy, ale po kolei.
KODO w wersji XS
Dusza ruchu, tak określany jest język stylistyczny marki, który charakteryzuje się płynnymi liniami, napiętą sylwetką oraz pięknymi proporcjami. Choć moim zdaniem Mazda 3 prezentuje Design Language marki najlepiej, to jednak mały roadster obraca najwięcej głów. W świecie zdominowanym przez SUV’y, które jak się często okazuje, wcale praktyczne nie są, mała Miata jest czymś naprawdę wyjątkowym.
Nie ma schowka, osoby powyżej 180 cm będą czuli się w niej nieco gorzej, ale radość proszę Państwa, radość jazdy małym roadsterem typu targa, jest tu na pierwszym miejscu.
Pierwszy raz Mazdę MX-5 poprowadziłem w 2017 roku. Był to samochód, który przenosił mnie do krainy szczęśliwości za każdym razem. Auto tak inne od wszystkich, a zarazem tak banalnie proste. Bez żadnej logiki w zakupie, a byłem wtedy świeżo upieczonym ojcem, kupiłem model RF z 2-litrowym silnikiem o mocy 160 KM. Wtedy jeszcze za wspaniałą cenę 115 000 zł po rabacie z bardzo dobrym doposażeniem. Fotkę załączam poniżej.
Na czym pomagała miłość? Lekkość prowadzenia, wiatr we włosach w ciepłe dni, ale i w te chłodniejsze oraz błogie uczucie wolności, kiedy jadąc drogą ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa, czujesz zapach lasu.
Moje zamiłowanie do motoryzacji z czasem pożegnało małego roadstera, a chęć podróżowania częściej z córką skierowała ku Alfie Romeo, ale…
Taka miłość jest na zawsze!
Minęło 5 lat, a Mazda śniła mi się po nocach i to nie jest żart. Stwierdziłem, że tęsknie i choć prowadzenie MX-5 nie jest tak wyrafinowane, jak u ‚włoszki’ to jednak są rzeczy ważne i ważniejsze. Po prostu chciałem znowu poczuć się wolny, jakby wszystko było OK!
Jakby się uprzeć, to mamy do czynienia z 6 wersją modelu ND. Premierowa, następnie 30th Anniversary, kolejna to podniesiona moc również w modelach standardowych, następnie 100 rocznica marki, FL wprowadzający kilka istotnych zmian w środku. Najnowsza wersja z systemem KPC (kinetic posture centrol) to już prawdziwa magia, jeżeli chodzi o zachowanie się modelu w zakręcie.
The Drive
Model MX-5 nauczy Was wielu rzeczy o jeździe, ale i o życiu. Model, który kupiłem po raz drugi, to prawdopodobnie ostatni wypust serii ND. Tym razem wypasiony po dach. Dostęp bezkluczykowy, pakiet Recaro, fenomenalny lakier Soul Red Crystal oraz najnowsze systemy bezpieczeństwa sprawiły, że zakochałem się po raz drugi. Dlaczego?
Nie chodzi tu nawet o jakieś moje wrażenie, że coś jest lepiej zrobione. Po prostu znam ten model bardzo dobrze i wiem, gdzie inżynierowie Mazdy wprowadzili zmiany na przestrzeni lat.
Klimatyzacja działa lepiej, zamykanie drzwi jest zdecydowanie poprawione, skrzynia biegów po raz kolejny dopracowana, a układ napędowy o mocy 184 KM to bajka przy wadze oscylującej w granicach 1000 kg. System nagłośnieniowy Bose też gra tu wyraźnie lepiej. Pracuje w dwóch trybach, zmieniając EQ podczas rozkładania dachu.
The Bad
Nawet nie wiem, czy ten samochód ma wady. Może bardziej chodzi tu o kompromisy, ale chyba dopiero teraz rozumiem filozofię Mazdy. Po tylu poprawkach ekran oraz system infotainment jest praktycznie ten sam. Miałem cichą nadzieję, że Mazda wkomponuje przy ostatnim FL ekran z modelu 3. Taki zabieg znacząco odświeżyłby kokpit auta, ale może w MX-5 właśnie nieważne są piksele, tylko radość.
Druga sprawa to lakier i body. MX-5 jest malutka. A jej przepiękne linie i przetłoczenia to prawdziwa jatka dla ludzi, którzy lubią sobie przypie****** w czyjś samochód. Tym razem zabezpieczyłem auto całościowo folią PPF, co również wiąże się z dodatkowym wydatkiem. Cena też jest obecnie moim zdaniem troszeczkę za wysoka. Oczywiście podziękujmy za to geniuszom i Januszom globalnej i podwórkowej polityki, ale jednak jest drogo!
Musisz naprawdę kochać estetyzm i wolność, żeby za roadstera, który był symbolem budżetowego samochodu, zapłacić prawie 180 000 zł. Plusy? Wolni ludzie od zawsze mają pod górkę, więc wybierając MX’a, dołączasz do prawdziwej ‚elity’. Nie chodzi o status, a raczej o niszę. Po drugie ten konkretny model ma dużą szansę na utrzymywanie wartości + jest bardzo tani w utrzymaniu.
Przyszłość zapowiada się cool!
Jaka będzie kolejna MX-5? Dzięki Bogu będzie! A Mazda w kilku wypowiedziach uspokoiła fanów o jego kontynuacji. Na razie testowane są nowe jednostki napędowe w obecnym opakowaniu. Pojawiło się też wideo niczym future anime, zapowiadające bryłę nadchodzącego roadstera.
Osobiście trzymam kciuki za wersję RF, ponieważ od zawsze była dla mnie praktyczniejszy wyborem. Acha, dzieciaki i dziewczyny nadal obracają głowy podczas sekwencji składania i rozkładania dachu. No tutaj musicie przyznać, że człowiek może poczuć się cool na światłach. Poza tym model MX-5 od zawsze wzbudzał pozytywne emocje. Ciężko być odebranym w tym aucie, jako buras w sportowej furze, a to moi drodzy już jest Branding.
SPREAD THE ARQ!
Dziękujemy za zaangażowanie i konsumpcję naszych treści.
Podziel się THE ARQ z innymi świadomymi odbiorcami poprzez social media.