Wrangler to prawdziwa legenda. Jego historia rozpoczęła się w latach, kiedy to marka Jeep postanowiła stworzyć cywilną wersję klasycznego już, wojskowego pojazdu o nazwie Willis. Trudno mówić o dzisiejszym Wranglerze w sposób obiektywny, ponieważ nadal jest to chyba najbardziej kultowy samochód terenowy. Najnowsza iteracja JL to bardzo zaawansowana, a zarazem dopieszczona wersja modelu. Artykuł powstał dzięki salonowi Gezet Zielona Góra. Za co pokochaliśmy tego olbrzyma? Sprawdźcie sami.
Wrangler przez duże 'W’
Na początku rozmiary. Prawie 5 m długości i prawie 2 m wysokości. Stając przed nim, nie dziwi fakt, że większość pieszych zwątpi przed przejściem, a czasem nawet ustąpią pierwszeństwa. Majestatyczny grill, kultowa bryła i wielkie koła sprawiają, że oprócz 'terenowca’ jest to wielki i wszechstronny SUV. Jeep chciał, aby najnowszy Wrangler był bardziej cyfrowy, bezpieczny i tak naprawdę szosowy. Testowana przez nas wersja to Sahara 4D z twardym dachem i 2-litrowym silnikiem benzynowym Turbo o mocy 272 KM i momencie 400 Nm. Tak więc wszystko spod znaku BIG!
Ukłon w stronę marzycieli
Wyobraźcie sobie, jakie to uczucie, przesiąść się z małego roadstera Mazdy za kierownicę największego Jeep’a. Ten rażący kontrast pozwolił mi zauważyć jednak kilka kluczowych cech, które sprawiły, że zapragnąłem Wranglerem jeździć na co dzień. Rezygnując z topornych rozwiązań, wielkich silników V6 i stawiając na wygodę, Jeep z pewnością zaryzykował. Tym samym podbił serca zupełnie nowej grupy odbiorców – marzycieli! Ludzi, którzy zawsze chcieli mieć Jeep’a z krwi i kości, ale brakowało im kilku istotnych detali. Wygodne fotele, systemy bezpieczeństwa, dopracowany system infotainment, bardzo dobra klimatyzacja, naprawdę przyzwoity układ kierowniczy, wystarczająca moc i świetne nagłośnienie. To wszystko jest!
He’s got the look!
Nawet jeśli wersja europejska musiała pójść na pewne kompromisy, to trzeba przyznać, że samochód prezentuje się świetnie. Testowy model w kolorze Punk’n obracał na mieście więcej głów niż nie jedno sportowe auto. Miasto? Tak! Zdziwilibyście się, jak łatwo porusza się tym kolosem i jak poprawiono w nim zwrotność. Poza tym, co bardzo istotne, Wrangler jest po prostu fajny! Odpalasz silnik z uśmiechem na twarzy, a kierowcy zwyczajnych aut, nigdy nie odbiorą Cię jak cwaniaka, lecz raczej, jako pozytywnego wariata.
Zaskakująco blisko mu do… roadstera!
Uwaga, czas na kontrowersje. Podobnie jak sportowy roadster, Wrangler podobał mi się z każdej strony. Po drugie, silnik napędza najczęściej tylną oś, tak więc prawie 300 KM mocy i wielki Jeep bez problemu zarzuci 'budą’ na rondzie. Po trzecie – wolność. Wrangler zabierze Was w nieznane, a przy tym sprawnie zrzuci dach! Szumy opływowe też można porównać do tych znanych mi z roadsterów. Na autostradzie będzie szumić, ale macie przynajmniej gwarancję, że nie zaśniecie za kierownicą. Spalanie to już nieco inna historia. Dealer przekazał nam informację, że należy spodziewać się średniego wyniku w granicach 15/16 l na 100 km. Nie jest to więc japońska hybryda, ale ku naszemu zaskoczeniu, udało się miejscami zejść poniżej 11 litrów. Miasto, droga ekspresowa (prędkości powyżej 130 km/h) i teren. Da się? Da.
’W’rangler – jak wygoda!
Prowadzenie, napęd i ogólny komfort jest tu na duży plus. Oczywiście jest to auto terenowe i SUV zarazem, więc zdarzają się momenty, że 'buja’ i trzeba je pilnować na drodze, ale jest to raczej część jego uroku niż wada. Co więcej, znajdziemy tu świetną klimatyzację, podgrzewane fotele, genialny system audio od ALPINE i rewelacyjny system infotainment pełen ciekawych aplikacji tj. Off Road Pages. Oczywiście nowego Wranglera możemy całkiem sprawnie rozebrać, demontując mu dach, drzwi oraz kładąc przednią szybę. Kolejna rzecz, która nie powinna być zaskoczeniem, to widoczność. To tak naprawdę ukłon w stronę Off-road. Widoczność do tyłu jest pierwszorzędna, a zza kierownicy łątwo dojrzymy nasze koła. Apple Car Play / Android Auto zdecydowanie poprawiają multimedialność nowego Jeep’a, a wspomniany wyżej system ALPINE przekłada się na rewelacyjną jakość audio, jak i połączeń głosowych. Brawo!
Dla kogo?
Jeżeli kupujecie auto sercem, szukacie wyjątkowej maszyny i pragniecie poczuć przygodę na drogach poza miastem, to najnowszy Wrangler jest świetną opcją. Producent wycenił auto na nieco ponad 200 tys. złotych, ale pamiętajcie, że nie jest to auto na chwilę. Kupujemy kawał historii i dziesiątki lat doświadczenia. Otrzymujemy świetnie wyposażony i naprawdę dzielny samochód. Wrangler zadba o uśmiech na twarzy i sprawi, że każda przejażdżka będzie „małą” przygodą. Legendą był, jest i raczej pozostanie.
SPREAD THE ARQ!
Dziękujemy za zaangażowanie i konsumpcję naszych treści.
Podziel się THE ARQ z innymi świadomymi odbiorcami poprzez social media.